Brzostek i Kołosińska mają za sobą najlepszy sezon w karierze. W sierpniu - jako pierwsza kobieca para z Polski - wystąpiły w igrzyskach, w których dotarły do 1/8 finału. W marcowym turnieju World Tour Grand Slam uplasowały się na drugim miejscu. To drugie podium zawodów tej rangi w ich karierze. Przygotowania do startów w 2017 roku rozpoczęły w stolicy w połowie listopada pod okiem nowego szkoleniowca. Łukasza Fijałka zastąpił Serb Srdjan Veckov. Najlepszy polski duet kobiecy ma cały sztab nowy - za przygotowanie fizyczne odpowiada teraz Maciej Zając, a fizjoterapią zajmuje się znana kibicom z gry w siatkówkę plażową Martyna Wardak. Już w przeszłości Brzostek i Kołosińskiej na zgrupowaniach towarzyszyły Jagoda Gruszczyńska i Dorota Strąg. W Warszawie dołączyła do nich jeszcze jedna młoda para. Obiema tymi duetami zajmuje się Damian Wojtasik, który na przemian z Veckovem prowadzi podczas zgrupowania treningi na podgrzewanym piasku w hali. - Powiększone grono zawodniczek jest związane m.in. z tym, że Kinga po zabiegu nie może jeszcze wykonywać pewnych elementów. Grupa jest bardzo zróżnicowana pod kątem odpoczynku. Niektóre z dziewczyn prawie w ogóle go nie miały po poprzednim sezonie - zaznaczył Wojtasik. Kołosińska jesienią przeszła operację kręgosłupa. Powracające kłopoty z nim miała od dwóch lat. Dopiero od kilku dni bierze udział w treningach razem z resztą grupy, wcześniej miała tylko zajęcia indywidualne. Obecnie codziennie też ma zabiegi z Wardak. - Kinga zdecydowała się na operację, bo byliśmy na kilku konsultacjach i powiedziano jej, że to konieczność, jeśli myśli o igrzyskach w Tokio - zaznaczył Wojtasik, który prywatnie jest związany z 26-letnią siatkarką. Jak dodał, na razie nie może ona wykonywać w ogóle skrętów, nie atakuje ani nie zagrywa. Kołosińska przyznała, że ze względu na to, iż dopiero od niedawna trenuje z grupą, to nie jest zbytnio znużona przygotowaniami. Wycisk na siłowni odczuła z kolei Brzostek. - Bywa ciężko, bo pracowaliśmy dotychczas wciąż na dużych obciążeniach - podkreśliła. Nowy sztab szkoleniowy wprowadza do przygotowań ciekawostki. Veckov zaproponował żonglowanie małymi piłkami, a Wardak bada... szczęki zawodniczek. - Chodzi o parafunkcje układu stomatognatycznego, czyli szkodliwe nawyki ruchowe narządu żucia. Mogą z nich wynikać np. bóle głowy, a na to dziewczyny skarżyły się podczas wywiadu. Dla niektórych powiązanie szczęki z siatkówką plażową wydaje się zaskakujące, jednak jak się nad tym zastanowić, wydaje się to uzasadnione. - Na razie zrobiłyśmy pilotażowe badanie. Nie mamy jeszcze ostatecznych wyników, ale analizujemy to. Na pewno będę uczulać dziewczyny na to, by były świadome tych zjawisk i unikały tych nawyków. Poza tym w okresie przygotowawczym w dużym stopniu nastawiamy się na prewencję - wyliczała. Środa była ostatnim dniem treningów siatkarek w stolicy w tym roku. Cała grupa wróci tu po przerwie świąteczno-noworocznej i wówczas będzie ćwiczyć kolejny miesiąc. - Jeśli chodzi o Monikę i Kingę, to jest jeszcze sporo czasu na przygotowania, bo pierwszy start w cyklu World Tour mają zaplanowany dopiero na kwiecień - zaznaczył Wojtasik.