Przygotowania do najważniejszej imprezy siatkarskiej, jaka dotychczas rozgrywana była w Szczecinie, trwają od dwóch miesięcy. Hala Azoty Arena została przystosowana na przyjęcie czterech najlepszych żeńskich drużyn kontynentu. W tym tygodniu została ona podporządkowana tylko turniejowi finałowemu. Z tego powodu środowy mecz ćwierćfinałowy PGNiG Ekstraligi szczypiornistek Pogoni Baltica z Zagłębiem Lubin rozegrany został w starej hali, mogącej pomieścić 10-krotnie mniej widzów niż Azoty Arena. Są jeszcze w sprzedaży bilety na turniej finałowy. Pierwotnie do wolnej sprzedaży trafiło 3 tys. wejściówek (trybuny mogą pomieścić 5050 widzów). Wszystkie się rozeszły i działacze myśleli nawet o dostawieniu dodatkowych trybun. Na kilka dni przed imprezą okazało się jednak, że z 1500 biletów zarezerwowanych dla kibiców trzech pozostałych drużyn, które zagrają w turnieju, wykorzystanych zostanie tylko kilkaset. W tej sytuacji do sprzedaży trafiła dodatkowa pula kilkuset biletów. Turniej rozpocznie mecz gospodyń - Chemika Police - z włoskim Unedo Yamamay Busto Arsizio, w którego składzie jest Joanna Wołosz. Na tym meczu organizatorzy spodziewają się kompletu widzów. Nie zostanie raczej pobity rekord tegorocznej Ligi Mistrzyń, który padł na meczu grupowym Chemika z Dinamem Kazań. Wówczas zajęte były wszystkie miejsca szczecińskiej hali. Później (godz. 18) o finał zagrają dwa tureckie zespoły ze Stambułu: Eczacibasi oraz VakifBank. Obie tureckie drużyny przyjechały do Szczecina już w czwartek i odbyły treningi na bocznej hali kompleksu Azoty Arena. Drużyna gospodyń awansowała do fazy play off z tzw. grupy śmierci, pokonując dwa zespoły, które uczestniczyły w ubiegłorocznej edycji Final Four: Dynamo Kazań i Rabitę Baku. "Nie planowaliśmy w tym roku organizowania turnieju finałowego, ale zostaliśmy poproszeni o złożenie wniosku przez CEV" - powiedziała prezes Chemika Joanna Żurowska. Stąd mistrzynie Polski po raz pierwszy od 15 lat wezmą udział w tym elitarnym turnieju. Nie zamierzają w nim grać drugoplanowej roli. Zawodniczki podkreślają, że interesuje je gra w finale, a trener Cuccarini mówi o medalu. "Nie chcę mówić jakiego koloru. Chciałbym, byśmy zdobyli medal" - powiedział. Szef należących do Grupy Azoty, Zakładów Chemicznych Police - Krzysztof Jałosiński, zapowiada, że tylko za niedzielny finał zawodniczki dostaną dodatkową nagrodę. "Dziewczyny dostały premie za wyjście z grupy eliminacyjnej. Za sam start w Final Four, zrozumiałe, że dostać premii nie mogą, bo odbył się on droga organizacyjną. Natomiast za srebrny lub złoty medal nagrody są przewidziane" - powiedział Jałosiński. Nie zdradza jednak ani kwoty jaką zespół otrzymał za wygranie eliminacji, ani jaką przewidziano za medale.