Pierwszym seniorskim klubem w karierze Martyny Łukasik był Trefl Gdańsk, do którego trafiła z drużyny młodzieżowej. Później siatkarka spędziła rok w Treflu Proxima Kraków, aż związała się z Chemikiem Police. W tym klubie występowała w sumie przez sześć lat, zdobywając w tym czasie złote medale mistrzostw Polski oraz czterokrotnie krajowy puchar i dwukrotnie superpuchar. Dobre występy na krajowych parkietach zaowocowały powołaniem do reprezentacji Polski. Łukasik w kadrze zadebiutowała w 2018 roku, początkowo pełniła rolę zmienniczki Malwiny Smarzek. Siatkarka, która kilka lat temu zmieniła swoją pozycję i z atakującej stała się przyjmującą, z roku na rok budowała swoją pozycję w ekipie "Biało-Czerwonych". Obecnie jest jednym z najważniejszych ogniw drużyny prowadzonej przez Stefano Lavariniego, z którą wywalczyła dwa brązowe medale Ligi Narodów. Równolegle rozwijała się kariera klubowa Łukasik. 25-letnia zawodniczka przed startem sezonu przeniosła się do Prosecco Doc Imoco Conegliano. Teraz w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet została zapytana o to, jak ocenia swoją decyzję o wyprowadzce z Polski i związaniu się z włoskim klubem. "Dobrze, gdyż ta zmiana rozwinęła mnie zawodowo i prywatnie. Pierwotnie patrzyłam na nią głównie pod względem sportowym, ale teraz mogę powiedzieć, że miała również duży wpływ na mój rozwój osobisty" - wyznała, sugerując, że ani trochę nie żałuje zmiany otoczenia. Siatkówka. Martyna Łukasik czuła ogromne obawy Łukasik zarazem przyznała, że jest typem osoby, która "lubi iść w to, co zna". Tym samym czuła "ogromne obawy" przed podpisaniem umowy z Conegliano. Te okazały się bezpodstawne, ponieważ czekało ją bardzo ciepłe powitanie. Duży wpływ na to, że 25-latka szybko zaaklimatyzowała się w nowej drużynie, miała obecność Joanny Wołosz. Rozgrywająca, która po ostatnim sezonie kadrowym ogłosiła zakończenie kariery reprezentacyjnej, jest w Conegliano niekwestionowaną gwiazdą. "Przychodząc tutaj i wiedząc, że jest tu jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich siatkarek, na pewno było mi raźniej" - wyznała Łukasik. Conegliano to triumfator ubiegłorocznej Ligi Mistrzyń, a to oznaczało, że siatkarka przechodząca z Chemika Police musiała liczyć się z dużym przeskokiem jakościowym. Sama Łukasik, która dopiero w połowie października rozegrała pełne spotkanie w nowych barwach, w wywiadzie przyznała, że na treningach musi dawać z siebie "sto dwadzieścia procent". "Spodziewałam się tego i bardzo mi się to podoba. Wydaje się, że nie mogłam znaleźć lepszego miejsca na pierwszy sezon za granicą. Miałam obawy, że nie będę grała tyle, ile w Polsce, ale równocześnie byłam świadoma tego, że dołączając do tego zespołu i przechodząc na takie treningi, będę w stanie zrobić ogromny postęp" - dodała. Polacy się wycofali, Rosjanie bezlitośnie z nich szydzą. "Oni się boją" Martyna Łukasik otwarcie o życiu we Włoszech. To jej się podoba Codzienność Łukasik to nie tylko treningi i mecze. Siatkarka znajduje także czas na przyjemności oraz naukę języka. Jak sama wyznała, zapisała się na lekcje, by szybciej opanować włoski. "Jeżeli chodzi o mówienie, jestem trochę wstydliwa z uwagi na błędy, które popełniam. Natomiast co do rozumienia, to z każdym dniem, gdy przebywam z koleżankami z zespołu i ze sztabem, rozumiem coraz więcej" - zdradziła. Reprezentantka Polski uczy się nie tylko języka, ale też włoskich zwyczajów. Musiała m.in. przyzwyczaić się do jedzenia kolacji o stosunkowo późnej porze. Znamienne słowa serbskiej siatkarki o Polsce. Możdżonek od razu zareagował