Aleksander Śliwka trochę musiał się naczekać na powrót na boisko po igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Proces przygotowań do sezonu zakłócił mu uraz, który wymagał dłuższego odpoczynku. Polak znalazł się w naprawdę trudnej sytuacji, ponieważ obecnie trwająca kampania jest dla sportowca pierwszą spędzoną poza ojczyzną. Ba, przyjmujący zmienił nawet kontynent, bo podpisał kontrakt z japońskim Suntory Sunbirds. "Jestem bardzo wdzięczny klubowi i sztabowi szkoleniowemu, że podchodzą do tego z wielką cierpliwością i zrozumieniem. Po igrzyskach olimpijskich udałem się na badania do zagranicznej kliniki i okazało się, że moje więzadło wymaga leczenia. Nie była to rzecz, która eliminowała mnie z gry, bo na igrzyskach byłem gotowy do grania" - mówił jeszcze pod koniec października na łamach Polsatu Sport. I w końcu długo wyczekiwany moment nadszedł na samym początku listopada. Polak wreszcie zaprezentował się przed szerszą publicznością w przegranym po tie-breaku starciu z Tokio Great Bears. Suntory Sunbirds udanie zrehabilitowali się jednak zaledwie kilkadziesiąt godzin później. Oba zespoły spotkały się ponownie, lecz tym razem spędziły na boisku znacznie mniej czasu. Ekipa Aleksandra Śliwki zafundowała przeciwnikom siatkarski nokaut, triumfując bez straty seta. Aleksander Śliwka MVP w swoim drugim meczu w lidze japońskiej Nie byłoby pewnie okazałego zwycięstwa bez wybitnej postawy "Biało-Czerwonego". Przyjmujący aż dwudziestokrotnie doprowadzał licznie zgromadzonych kibiców do radości, bo tyle właśnie punktów znalazło się na jego koncie po ostatniej piłce. Srebrny medalista z Paryża błysnął również skutecznością, ponieważ sukcesem kończyło się 67% ataków. Nic więc dziwnego, że przedstawiciele rozgrywek wybrali naszego rodaka zawodnikiem spotkania. "Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że nie często zdarza się, że mecze fazy zasadniczej oglądania ponad 10 000 widzów, dziękuję wszystkim kibicom, którzy wybrali się na te mecze. To było fantastyczne przeżycie. Długo czekałem na ten moment, by zagrać całe spotkanie, bo od ostatniego takiego mojego meczu minęło już kilka miesięcy, więc tym bardziej cieszę się, że mogłem pomóc drużynie" - oznajmił sportowiec, którego w serwisie X cytuje Jakub Balcerzak. Polskim kibicom pozostaje trzymać kciuki, by nie skończyło się na jednym wyróżnieniu. Jak na razie Suntory Sunbirds notują przeciętny start sezonu, ponieważ legitymują się trzema zwycięstwami oraz trzema porażkami. Z Aleksandrem Śliwką w składzie na pewno będzie łatwiej dogonić czołówkę. Suntory Sunbirds - Tokyo Great Bears 3:0 (25:20, 25:18, 25:20