Bartosz Kurek z powodu kontuzji stracił część sezonu reprezentacyjnego - kapitan "Biało-Czerwonych" nie zagrał w półfinale i finale Ligi Narodów, a gdy wydawało się, że udało mu się zaleczyć uraz, ten ponownie dał mu się we znaki podczas mistrzostw Europy. Atakujący wypadł ze składu przed ćwierćfinałem mistrzostw Europy i do końca turnieju mógł jedynie przyglądać się, jak jego koledzy zmierzają po złoto. 35-latek nie został też powołany na turniej kwalifikacyjny do igrzysk, a w kadrze zastąpił go Bartłomiej Bołądź. Kurek z kolei skupił się na rehabilitacji i przygotowaniach do sezonu ligi japońskiej. Na boisko wrócił w październiku - w akcji mogliśmy go oglądać podczas drugiego meczu przeciwko JTEKT Stings, w którym wchodził na krótkie zmiany. Zawodnik Wolfdogs Nagoja po raz pierwszy pojawił się w podstawowym składzie w starciu z Osaki Sakai, pieczętując swój powrót wywalczeniem 25 punktów. Dobrze spisał się też w dwumeczu z VC Nagano Tridents (11 i 18 punktów), a szansę na potwierdzenie świetnej dyspozycji otrzymał także w ten weekend. Wilfredo Leon zdetronizowany? Niebywałe, co zrobił polski siatkarz Bartosz Kurek ciągle w świetnej formie. Polski siatkarz znowu błysnął Siatkarze Wolfdogs Nagoja 18 i 19 listopada rozgrywali wyjazdowe mecze z Panasonic Panthers. Pierwsze spotkanie było popisem gości, którzy wygrali 3:0, w czym duża zasługa Kurka - reprezentant Polski skończył 15 z 34 ataków, w zestawieniu najlepiej punktujących zawodników drużyny ustępując tylko Akito Yamazakiemu, który wywalczył 16 "oczek". Dzień później Kurek spisał się jeszcze lepiej - 35-latek wywalczył 19 punktów, wiodąc pod tym względem prym w swojej drużynie. Jest jednak jedno "ale" - zespół Panasonic Panthers zrewanżował się za sobotnią porażkę i wygrał 3:1 (25:21, 25:27, 25:21, 25:23). Kapitalne zawody rozegrał Thomas Jaeschke, który dorzucił do dorobku drużyny aż 28 punktów, prowadząc kolegów do cennego zwycięstwa.