Rzeszowianie przystąpili do spotkania w Wieluniu zaledwie trzy dni po finale Pucharu CEV, w którym po raz drugi pokonali SVG Luneburg. Mimo to udało się znaleźć czas na świętowanie historycznego sukcesu. "Wybłagaliśmy. Miała być jutro siłownia, ale będzie trochę więcej czasu" - przyznał z uśmiechem po finale Karol Kłos, środkowy Asseco Resovii. Na początku meczu z Barkomem po rzeszowianach nie było widać zmęczenia. Rozpoczęli od znakomitych zagrywek, przede wszystkim w wykonaniu Toreya Defalco, i prowadzili 4:1. Kiedy gospodarze na chwilę się zbliżyli, przewagę asem serwisowym odbudował Stephen Boyer. Po drugiej stronie dobrze w ataku spisywał się Wasyl Tupczij, ale Yacine Louati - znów zagrywką - dał Resovii prowadzenie 15:11. W końcówce punkt z pola serwisowego zdobył jeszcze Fabian Drzyzga. Łącznie zagrywki przyniosły Resovii w pierwszym secie aż pięć punktów, w ataku stuprocentową skuteczność miał Louati. Jego zespół wygrał 25:19. Prezes Asseco Resovii zabrał głos w sprawie Wilfredo Leona. "Blisko połowy budżetu" Błędy siatkarzy z Rzeszowa. Barkom Każany Lwów dominuje W drugim secie sytuacja się jednak odwróciła. Znakomicie rozpoczęli lwowianie. W końcu zdobyli pierwszy punkt zagrywką, serwisem rywali zaskoczył Luciano Palonsky. A goście popełniali błędy. Efekt? 8:2 dla Barkomu. Wtedy faworyci zaczęli jednak odrabiać straty, zmniejszyli je do dwóch punktów. Dobrze w ofensywie radził sobie Jakub Kochanowski, gorzej było na skrzydłach. Kiedy jednak Mousse Gueye zdobył punkt zagrywką, lwowianie prowadzili 14:9. Po jednej z akcji gospodarzy duże pretensje do sędziego miał Fabian Drzyzga. Rozkładał ręce i dyskutował z arbitrem. Chwila przerwy wybiła z rytmu siatkarzy Barkomu. Louati i Kochanowski zdobyli punkty zagrywką, Defalco blokiem, i był remis 17:17. Tyle że lwowianie znów się zerwali, w jednej z akcji Tupczij wystawił koledze piłkę... nogą. Jeszcze raz serwisem zaskoczył Gueye, Barkom wygrał 25:20. Na trzecią partię Resovia wyszła bez Boyera, którego zastąpił Jakub Bucki. Po kilku minutach wyrównanej gry przewagę zaczęli budować gospodarze. Zanotowali serię punktów przy zagrywkach Palonsky'ego i prowadzili 15:11. W dodatku problemy miał Paweł Zatorski, któremu trzeba było obandażować rękę. Barkom utrzymywał trzy, cztery punkty przewagi. A w końcówce znacznie ją zwiększyli. Nie pomogli rezerwowi, których przyzywał trener Giampaolo Medei. Tupczij radził sobie nawet z potrójnym blokiem, ukraiński zespół wygrał 25:18. PlusLiga. Asseco Resovia zawiodła w Wieluniu Czwarty set to już odmieniony skład Asseco Resovii. Na boisku oprócz Buckiego byli Klemen Cebulj oraz Michał Potera. Ale to lwowianie zbudowali przewagę, prowadząc 9:6. Drzyzga biegał za piłką, bo jego koledzy mieli problemy z dokładnym przyjęciem. Mimo to rzeszowianie doprowadzili do remisu 11:11. Długo trwała walka punkt za punkt, ale w końcu ukraiński blok zatrzymał atak Buckiego i gospodarze prowadzili 20:18. Rzeszowianie popełnili w tym meczu aż 10 błędów w ataku. W końcówce rywale zablokowali jeszcze atak Defalco, wynik na 25:21 ustalił atakiem Gueye. Po wygranej Barkom pozostaje na jedenastym miejscu, ale na trzy kolejki przed końcem zachowuje szanse na grę o medale. Choć nadal wydaje się to mało prawdopodobne, przynajmniej do meczów Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle i Indykpolu AZS Olsztyn lwowianie tracą tylko trzy punkty do czołowej ósemki. Asseco Resovia pozostaje na czwartej pozycji. Rewelacja sezonu zatrzymana. Złe wieści dla ZAKS-y Barkom Każany: Tupczij, Gueye, Kowaliow, Petrovs, Szczurow, Palonsky - Pampuszko (libero) oraz Kuczer, Dardzans Asseco Resovia: Boyer, Kłos, Defalco, Drzyzga, Kochanowski, Louati - Zatorski (libero) oraz Bucki, Cebulj, Staszewski, Potera (libero) Karol Kłos obnażył absurdalny przepis. "Mam nadzieję, że nie dostanę kary"