Barkom Każany Lwów rozgrywa najsłabszy sezon, od kiedy dołączył do PlusLigi. Przed dwoma laty finiszował na 13. miejscu, przed rokiem na 12. Problemy przytrafiły się akurat wtedy, gdy z ligi spadają aż trzy zespoły. W tym sezonie tylko na moment ukraińscy siatkarze wychylili głowę ze strefy spadkowej, w dodatku mecz w tej kolejce wygrali ich główni rywale - PSG Stal Nysa. Na cztery kolejki przed końcem strata Barkomu do nysian wynosi już pięć punktów. W pierwszym secie obie drużyny zwarły się w wyrównanej grze. Żadna z nich nie potrafiła sobie wypracować większej przewagi. Barkom Każany Lwów nieźle spisywał się w bloku, którym zdobył dwa punkty. Rozgrywający bełchatowian Grzegorza Łomacza chętnie kierował piłki do środkowego Bartłomieja Lemańskiego. W końcu, po udanym kontrataku, to lwowianie objęli dwupunktowe prowadzenie 17:15. Tyle że trzy kolejne akcje gospodarze przegrali i set znów się wyrównał. W końcówce Barkomowi jeszcze raz pomógł punktowy blok, którym punkt zdobył Rune Fasteland. Lwowianie wykorzystali drugą piłkę setową - wygraną 25:23 dał im skuteczny w ataku Wasyl Tupczij. Faworyt z Warszawy miał problem. Ale odpowiedź znokautowała rywali PlusLiga. Barkom Każany Lwów zaskoczył Skrę Bełchatów, ale nie wykorzystał szansy Bełchatowianie zaczęli kiepsko, a przecież w ostatnich tygodniach zadziwiali kibiców. Wygrali cztery mecze z rzędu, dwa ostatnie z mistrzami i wicemistrzami Polski. Dzięki temu umocnili się w czołowej ósemce, walczą o szóste miejsce na koniec fazy zasadniczej z Asseco Resovią. W Tarnowie ich problemem była nie najlepsza skuteczność w ataku. Na początku drugiego seta Amina Esmaeilnezhada zablokował Ilja Kowaliow, asem serwisowym popisał się Lorenzo Pope, i Barkom prowadził 7:4. Bełchatowianie tylko na chwilę zmniejszyli starty do punktu, bo rywale nadal uprzykrzali im życie zagrywkami. Po raz kolejny zaskoczył ich Pope, po chwili Fasteland, i Barkom prowadził 17:13. Tyle że wtedy lwowianie zacięli się w ataku, zagrywką zrewanżował się Miran Kujundzić, i był remis 19:19. Goście zablokowali ataki Tupczija i Pope'a, objęli prowadzenie i wygrali 25:21. Na początku trzeciej partii znów nacisnęli gospodarze. Szybko objęli prowadzenie 5:2, ale PGE GiEK Skra ponownie szybko zmniejszyła straty. Po kontrataku wykończonym przez Pope'a Barkom ponownie uciekł przy stanie 15:12. Bełchatowianom pomógł efektowny blok Łukasza Wiśniewskiego, ale gospodarze utrzymywali prowadzenie. Sporo było szybkich akcji, po stronie lwowian znów znakomicie prezentował się Pope. Seta Barkom zakończył jednak atakiem ze środka - Fasteland dał zwycięstwo 25:23 i co najmniej punkt do tabeli PlusLigi. Bełchatowianie nie złożyli jednak broni. Nadal dobrze funkcjonowały ich ataki ze środka, dwa asy serwisowe zanotował Amin, i goście prowadzili 10:6. Barkomowi nadal pomagał jednak Pope, mocnymi zagrywkami odpowiedział Tupczij. W połowie seta lwowianie przegrywali już tylko punktem. Do remisu 19:19 doprowadził kolejnym asem serwisowym Tupczij. W końcówce skuteczniejsi byli goście i wygrali 25:23. Na początku piątego seta pod siatką zaiskrzyło, w dyskusje z rywalami wdał się Tupczij. Po chwili skończył atak, ale tak widoczny nie był już Pope. Kiedy Wiśniewski zablokował atak Kowaliowa, Skra prowadziła 7:4. Ukraińscy siatkarze nadal byli jednak w grze, wygrali dwie kolejne akcje, przy zmianie stron mieli dwa punkty straty. Po niej bełchatowianie na dobre jednak uciekli rywalom. Wygrali 15:11, a statuetkę dla MVP spotkania otrzymał Lemański. Barkom Każany Lwów: Tupczij, Rohożyn, Kowaliow, Petrovs, Fasteland, Pope - Pampuszko (libero) oraz Cmokało, Tammearu PGE GiEK Skra Bełchatów: Amin, Lemański, Kujundzić, Łomacz, Wiśniewski, Perić - Marek (libero) oraz Parapunow, W. Nowak, Buszek Bartosz Kurek robił co mógł. Ale na mistrzów Polski nie wystarczyło