Siatkówka to gra na tyle złożona, że nawet jeden nie do końca pasujący element może zaburzyć pracę całego zespołu. Problemy Aluron CMC Warty Zawiercie po kontuzji Karola Butryna doskonale to ilustrują. Polski atakujący był jednym z kluczowych zawodników drużyny trenera Michała Winiarskiego i choć jego brak świetnie wypełnił w półfinale Kyle Ensing, to na razie ta sztuka udała się tylko jednorazowo, a zawiercianie kompletnie nie radzą sobie w finale PlusLigi. W dwóch pierwszych spotkaniach z Bogdanką LUK Lublin nie zdołali urwać rywalom choćby seta. Szybko okazało się, że nieograny w tym sezonie Ensing raczej nie udźwignie gry na wysokim poziomie co trzy dni i Warta wezwała na pomoc w ramach transferu medycznego Georga Grozera. Ale i doświadczony Niemiec nie odmienił drużyny i w pierwszym meczu skończył tylko sześć z 17 wystawionych mu piłek. Wilfredo Leon i spółka zachwycają. Zaskoczenia nie krył nawet Nikola Grbić Zawiercianie muszą liczyć, że kilka kolejnych dni poprawi zrozumienie Grozera z rozgrywającym Miguelem Tavaresem, a drużynie uda się opanować problemy. Trudno bowiem nie brać pod uwagę po prostu pecha, jaki spada na Wartę w kluczowym momencie. W końcu oprócz Butryna problemy ze zdrowiem miał ostatnio przyjmujący Aaron Russell, Bartosz Kwolek gra z pękniętym palcem, a w czasie meczu w Lublinie wypadł jeszcze środkowy Jurij Gladyr. Na to wszystko nakłada się limit trzech obcokrajowców na boisku, co sprawia, że jeden z podstawowych w teorii zawodników musi rozpoczynać w rezerwie. Tyle że po drugiej stronie jest zespół napędzony nadzieją na historyczne złoto - swoją drogą Warta również dotąd mistrzem Polski nie była - i własną świetną formą. Zaskoczenia świetną dyspozycją drużyny z Lublina w rozmowie z dziennikarzami nie ukrywał nawet selekcjoner reprezentacji Polski Nikola Grbić. Lublinianie kapitalnie spisują się w polu zagrywki. W dwóch meczach finałowych zanotowali już 18 asów serwisowych przy tylko 33 błędach. To znakomity stosunek punktów do pomyłek, dla porównania Warta, która w polu zagrywki także przez cały sezon imponowała, zdobyła siedem punktów przy 27 zepsutych serwisach. "Problem zaczyna się, bo bardzo mocno odrzucają nas od siatki. Lublin jest w świetnej dyspozycji w ofensywie, mam na myśli zagrywkę i atak. Nawet gdy my odrzucamy ich od siatki, rozwiązują to w mgnieniu oka. Największe pole do poprawy w naszej drużynie to abyśmy lepiej zagrywali i bardzo dobrze grali w systemie blok-obrona. Musimy być na topowym poziomie, aby zatrzymać Leona, Sawickiego czy Sasaka" - podkreśla Rusek. Historyczna szansa Bogdanki LUK Lublin. Aluron CMC Warta Zawiercie musi rozwiązać problem Kiedy zawiercianie szukają rozwiązań na ostatnie spotkanie, lublinianie powoli mrożą szampany. Ale ostatni krok wcale nie musi być łatwy, bo nawet nieco rozbita Warta może nie rozegrać aż trzech słabych spotkań z rzędu - a wtedy walka w finale rozgorzeje na nowo. "Wiemy, że rywale w każdym momencie mogą się odrodzić i wrócić do swojej najlepszej gry. Dla nas ważne będzie to, żeby im niczego nie ułatwiać i nie podawać im ręki, bo dla nich taki jeden mecz na przełamanie i przedłużenie rywalizacji może bardzo wiele znaczyć. My musimy się przede wszystkim skupić na swojej grze i na tym, co mamy do wykonania na boisku. Potrzebujemy ponownie dać z siebie wszystko, żeby pokazać jak najlepszą siatkówkę z naszej strony. Spodziewam się jednak, że ten trzeci mecz będzie bardzo trudny" - przyznaje w rozmowie z portalem plusliga.pl Aleks Grozdanow, środkowy Bogdanki LUK. Zawiercianom z pewnością pomogą kibice, którzy po raz kolejny powinni wypełnić Arenę Sosnowiec, gdzie w fazie play-off gości rywali Warta. W Lublinie jeden z lokali zorganizował nawet strefę kibica, bo apetyty na zapewnienia sobie mistrzostwa już dziś są w mieście duże. Ewentualny złoty medal będzie pierwszym mistrzostwem Polski będzie nie tylko debiutanckim mistrzostwem Polski dla Leona, ale i całej drużyny - dotąd żaden z siatkarzy z obecnej kadry Bogdanki LUK nie świętował takiego sukcesu. W telewizji spotkanie będzie można obejrzeć w Polsacie Sport 1, początek o godz. 20.30.