Polacy przez fazę grupową, ćwierćfinał i półfinał przeszli jak burza. Wszystkich rywali - Portugalię, Hong Kong, Koreę Południową, Ukrainę i Iran rozbili po 3:0. Pewnie dotarli do finału a liderami biało-czerwonej studenckiej reprezentacji są zawodnicy, którzy mają za sobą mecze w seniorskiej kadrze - m .in. Mateusz Poręba, Dawid Dulski czy Michał Gierżot. Włosi w drodze do finału potknęli się w fazie grupowej - po tie breaku przegrali z Niemcami. W ćwierćfinale pokonali 3:1 Argentynę, a w walce o finał gospodarzy - Chińczyków 3:0. Początek seta należał jednak do Włochów. Bardzo mocną zagrywką odrzucili Polaków od siatki i Łukasz Kozub nie mógł swobodnie rozgrywać. Rywale to wykorzystali, punktowali i po asie prowadzili 8:4. Wtedy trener Dariusz Luks poprosił o czas. Jego zawodnicy też ryzykowali zagrywką, ale nie wychodziło im to tak dobrze, jak przeciwnikom. Włosi utrzymywali przewagę i Polakom nie pomogło nawet wpuszczenie na boisko specjalisty od zagrywki Macieja Krysiaka. Za chwilę to rywale posłali asa i wygrywali 19:14. Trener Luks zrobił zmiany i zadziałało. Polacy odrobili dwa punkty i mieli okazje, by nawiązać kontakt, ale przegrali ważną akcję. Nie zrezygnowali i po bloku Poręby było już tylko 19:20, a za chwilę Kevin Sasak doprowadził do remisu. W emocjonującej końcówce Włosi mieli dwie piłki setowe. Pierwszą obronili, w drugiej mieli okazję na wyrównanie, ale to jednak rywale skutecznie zaatakowali. Włosi świetni w zagrywce i ataku Drugą partię znów lepiej rozpoczęli Włosi. Prosty błąd techniczny, dwa bloki na Polakach, trudny do powstrzymania Lorenzo Sala i było 2:6. Szybko udało się odrobić dwa punkty, a po autowym ataku rywali było już tylko 11:12. Tyle że kolejne trzy punkty, w tym za sprawą asa, zdobyli Włosi. - Nikt się nie poddaje - słychać było podczas przerwy na żądanie. Nadal jednak Polacy zawodzili. Wciąż były problemy z przyjęciem zagrywki, a po autowym ataku Damiana Koguta, przegrywali 12:18. Kolejne bloki Włochów sprawiły, że ich przewaga urosła do ośmiu punktów i za chwilę prowadzili 2:0. Włosi nie zwalniali tempa i Polacy byli bezradni. Dobrze serwowali i podbijali sporo piłek po atakach biało-czerwonych. Zmiany trenera Lukas nie przynosiły efektów. - Trzeba ryzykować - mówił szkoleniowiec podczas przerwy przy wyniku 5:8. Czas dobrze podziałał na jego podopiecznych, bo najpierw wyrównali, a po chwili wygrywali po asie Sasaka. Prowadzenie trwało jednak chwilę, bo rywale mieli świetny dzień. Ich przewaga nie była jednak tak duża jak w poprzednich setach. Kiedy na zagrywkę wszedł Krysiak, Polacy znów wygrywali (16:15). Tyle że Włosi nie zamierzali odpuścić seta. Szybko wrócili na prowadzenie, a po asie Porro wygrywali 23:20. Mieli trzy pilki meczowe, ale biało-czerwoni je obronili za sprawą m. in. świetnych zagrywek Krysiaka. Obronili też czwartego i piątego meczbola, ale szóstego już nie dali rady. Polska - Włochy 0:3 (23:25, 18:25, 25:27) Polska: Kozub, Gierżot, Kogut, Woch, Dulski, Poręba oraz Szymura (libero), Krysiak, Sasak, Magnuszewski