Pech dopadł Leona w piątym secie, gdy Perugia pewnie zmierzała do wygranej. W jednym z kontrataków przyjmujący urodzony na Kubie zaatakował piłkę z tzw. szóstej strefy. Zaatakował w aut, poślizgnął się przy lądowaniu, upadł na plecy i z impetem uderzył głową o teraflex, czyli nawierzchnię, na której grają siatkarze. Koledzy z Perugii aż złapali się za głowy, a publiczność zamarła. Leon stracił bowiem na chwilę przytomność, na boisku natychmiast pojawili się lekarze. Po dłuższej chwili, z ich pomocą i lodem na głowie, polski siatkarz opuścił jednak boisko. Po kilku minutach znów się na nim pojawił, by świętować wraz z kolegami pierwsze trofeum w sezonie. Trudny początek Perugii. Lube w natarciu Niebezpieczna sytuacja z udziałem Leona mogła przyćmić sam mecz. A na boisku Perugia po raz drugi w ciągu dwóch dni pokazała, że trudno ją złamać. Drużyna Leona i Kamila Semeniuka, prowadzona przez Andreę Anastasiego, w poniedziałek po dramatycznej walce pokonała w półfinale Itas Trentino. Dzień później, znów po pięciosetowym boju, pokonała Lube i wywalczyła pierwsze trofeum w sezonie. Perugia rozpoczęła mecz od kilku udanych akcji i serii bloków. Gra szybko się jednak wyrównała, a siatkarze Lube zaczęli świetnie serwować. W tym elemencie imponował zwłaszcza Aleksandar Nikołow. Polscy siatkarze mieli problemy z przyjęciem jego zagrywek - dwa błędy popełnił Leon, jeden Semeniuk. Były zawodnik Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle nie zdobył w pierwszym secie ani jednego punktu. Zastępujący go Ołeh Płotnicki zdobył tylko jeden, Perugia zaczęła od przegranej 20:25. Drużyna Anastasiego poprawiła się w drugim secie. Wciąż wyraźnie "męczył się" Semeniuk. Z czasem i on wskoczył jednak na nieco wyższy poziom, pomagając drużynie m.in. w obronie. W ataku szalał zaś Leon, Perugia odskoczyła na kilka punktów i nie oddała już prowadzenia. Wyrównała stan meczu, wygrywając seta 25:22. Semeniuk zmieniony, Leon osamotniony. Lube na prowadzeniu Kilka dni temu obie drużyny spotkały się w lidze. Tam Perugia jest nie do zatrzymania, wygrała 3:1, a Semeniuk został MVP spotkania. W trzeciej partii wtorkowego spotkania Lube potrafiło się jej jednak przeciwstawić. Długo na parkiecie trwała wyrównana walka, atak Perugii opierał się na Leonie, który skończył w ofensywie sześć akcji. Po mocnych zagrywkach Nikołowa Lube w końcu przełamało jednak rywali i prowadziło 18:15. Anastasi znów zastąpił Semeniuka Płotnickim, już wcześniej boisko opuścił Kamil Rychlicki, atakujący o polskich korzeniach. Perugia wyrównała dzięki zagrywkom Leona, ale w końcówce asem serwisowym popisał się Mattia Bottolo i to Lube wygrało 25:23. Tie-break dla Perugii. Leon musiał opuścić boisko Na czwartego seta Semeniuk już nie wyszedł, od początku grał Płotnicki. To siatkarze Lube rozpoczęli jednak partię od mocnego uderzenia, dzięki świetnym blokom prowadzili 5:0. Anastasi poprosił o przerwę, a jego siatkarze sprawnie odrobili straty. Gra była wyrównana, tym razem mniej piłek w ataku otrzymywał Leon. Po przytomnym zagraniu Simone Giannellego Perugia prowadziła 19:17. Wtedy po drugiej stronie na boisku pojawił się 34-letni Iwan Zajcew. Ale nawet doświadczony reprezentant Włoch nie zatrzymał już Perugii i sędzia zarządził tie-break. W nim od początku przeważała Perugia, która błyskawicznie wypracowała sobie pięciopunktową przewagę. Dobrze aż do feralnego upadku spisywał się Leon. W końcówce musiał go zastąpić Semeniuk, ale po ostatnim gwizdku obaj Polacy świętowali zdobycie pierwszego pucharu w tym sezonie. Cucine Lube Civitanova - Sir Safety Susa Perugia 2:3 (25:20, 22:25, 25:23, 22:25, 8:15) Lube: Garcia, Diamantini, Bottolo, De Cecco, Chinenyeze, Nikołow - Balaso (libero) oraz D'Amico, Gottardo, Anzani, Yant, Zajcew Perugia: Rychlicki, Flavio, Semeniuk, Giannelli, Russo, Leon - Colaci (libero) oraz Płotnicki, Ropret, Herrera