Według umowy podpisanej na początku września przez Janusza Biesiadę, z tytułu praw do organizacji meczów LŚ w sezonie 2004, jesteśmy winni światowej federacji 304 tysiące dolarów. - Przedstawiłem nowemu prezesowi PZPS Mirosławowi Przedpełskiemu warunki, które musi spełnić, by zgłosić Polskę do LŚ. Chodzi o kontrakt telewizyjny, zwrot długów oraz wpisowe na następny sezon Ligi. Na ich spełnienie daliśmy wam siedem dni - stwierdził Jean-Pierre Sappey, który przyznał, że PZPS nie miałby tylu problemów, gdyby na czele związku stał nadal Janusz Biesiada. - Jest wiele zespołów, które chciałyby grać w LŚ, np. Rosja i Holandia. Gdyby Biesiada był dalej prezesem, nie mielibyście problemów ze zwrotem pieniędzy. Mam jednak nadzieję, że współpraca z Polską będzie układać się tak dobrze, jak wtedy, gdy prezesem był Biesiada - dodał sekretarz generalny FIVB. Sytuację uspokaja nowy prezes PZPS, Mirosław Przedpełski. - Będziemy grali w Lidze Światowej. Pieniędzy nie mamy, ale wysłałem już pismo do FIVB z prośbą o odroczenie płatności. W piątek spotkam się z panem Sepeyem. Sądzę, że uda nam się dogadać . Na pewno spłacimy dług, ale nie nastąpi to we wrześniu - zapewnia na łamach "ZW" Przedpełski.