Andrzej Klemba, Interia: Wielka popularność siatkówki w Polsce sprawia, że łatwiej ubiegać się o prawo do organizacji największych imprez? W 2022 roku były mistrzostwa świata, w tym roku olimpijski turniej kwalifikacyjny pan i turniej finałowy Ligi Narodów mężczyzn. A w czerwcu drugi rok z rzędu Polsce odbędą się finały LN. Sebastian Świderski: Kibice, otoczka i organizacja w Polsce na pewno pomagają w rozmowach ze światową federacją. Mieliśmy dostać jeden z turniejów eliminacyjnych Ligi Narodów, ale po tym, jak kilka mocnych drużyn nie wywalczyło kwalifikacji olimpijskiej, FIVB zmieniło zdanie. Po długich negocjacjach postanowiono ponownie nam przyznać finał LN mężczyzn. Słyszymy jednak głosy, że dwa lata z rzędu finał LN w Polsce oznacza specjalne względy dla nas. Finały nie dają jednak punktów do rankingu w kontekście kwalifikacji olimpijskich. Można przewrotnie powiedzieć, że dla drużyn wciąż walczących o wyjazd do Paryża ważniejsze będą turnieje eliminacyjne. My już mamy kwalifikacje i mamy nadzieję, że finały w Atlas Arenie będą stały na najwyższym poziomie. Dlaczego wybrano Łódź? Tu ostatnio odbywały się raczej imprezy z udziałem żeńskich reprezentacji. - Bardzo dobrze nam się współpracuje z władzami miasta. Rzeczywiście długo nie było tu męskiej kadry, więc trzeba było to zmienić. Czas, by po dwóch latach kobiecej siatkówki na najwyższym poziomie, wrócili do Łodzi mężczyźni. Wiemy, że tu są fantastyczni kibice, są też dwie kobiece drużyny siatkówki walczące o medale i uznaliśmy, że warto też odwdzięczyć się miastu ta najcenniejszą reprezentacją męską. W związku z tym, że kwalifikacja olimpijska jest już wywalczona, Liga Narodów będzie poligonem doświadczalnym dla trenera Grbicia przed igrzyskami? - Selekcjoner nie będzie patrzył na to, co dzieje się w innych reprezentacjach, ale skupi się na naszej kadrze. Będzie analizował, jaki jest stan zdrowia kadrowiczów, jak zawodnicy byli eksploatowani w sezonie klubowym i będzie podążał podobną ścieżką, która sprawdziła się w tym roku. Najpierw w Lidze Narodów będą grali zawodnicy z mniejszym doświadczeniem w kadrze, a są cenni i perspektywiczni, a potem będą dołączali najlepsi. Terminarz dla męskiej kadry wygląda korzystnie. Ostatni turniej eliminacyjny w Słowenii, finały w Łodzi, memoriał Wagnera w Krakowie i wylot do Paryża. Odpada tułanie się po świecie. - Rzeczywiście nie będzie trudności logistycznych związanych z przelotami, przejazdami czy zmianą czasu. Los nam sprzyjał, jeśli chodzi o panów. Co innego panie, bo jeśli potwierdzą się głosy o finale kobiecej LN w Chinach, to będą miały trudniejsze przygotowania. Na szczęście panie mają mniej grania w lidze. Jak będą wyglądały przygotowania do igrzysk w Paryżu? - Będą podobne do tegorocznych. W pierwszym etapie Ligi Narodów zawodnicy najmocniej obciążeni dostaną trochę czasu na odpoczynek i ewentualne podleczenie drobnych urazów. W drugiej części będą już systematycznie włączani do zespołu. Na finały Ligi Narodów to będzie już pierwsza reprezentacja w pełnym tego słowa znaczeniu plus kilku zawodników, którzy będą pomagać w treningach. Potem jeszcze tradycyjny start w memoriale Wagnera i przed samym wylotem do Paryża mecze sparingowe. Wiadomo już z kim zagracie w tych meczach towarzyskich? - Jeszcze na to za wcześnie, bo światowa federacja dopiero ogłosiła, gdzie i kiedy zostaną rozegrane turnieje LN. Rozmawiały z potencjalnymi rywalami pod kątem memoriału i sparingu, ale to też nie jest łatwo, bo niektórzy jeszcze nie wiedzą, czy zakwalifikują się na igrzyska. Pewny jednak jestem, że będą to przeciwnicy z najwyższej półki. Kontuzje siatkarzy w kontekście przyszłorocznych igrzysk olimpijskich nie spędzają panu snu z powiek? Właśnie urazu doznał Aleksander Śliwka, wcześniej problemy mieli choćby Bartosz Kurek czy Mateusz Bieniek. - Te urazy to wypadkowa lat ciężkiej pracy na treningach, wymagającego sezonu klubowego i reprezentacyjnego. Zdarzają się też przypadkowe kontuzje, jak właśnie ta Olka Śliwki czy innych zawodników Zaksy. Niestety, nie da się ich przewidzieć ani im zapobiec. Martwią mnie też urazy tych siatkarzy, którzy nie są w reprezentacji, a długo nie mogą wrócić do zdrowia. Może po decyzji światowej federacji o zmianie kalendarza, która daje możliwość zaplanowania terminarza ligowego i kadrowego, uda się trenerom zapewnić więcej odpoczynku dla zawodników. Zarówno na regenerację fizyczną, jak i mentalną. Bartosz Kurek wrócił na boisko, gra w Japonii. Będzie gotowy na igrzyska? - Każdy powrót kontuzjowanego siatkarza reprezentacji, a tym bardziej Bartka, niezmiernie cieszy. To kapitan przez duże K i wiemy ile znaczy dla kadry, czy to na boisku, czy w kwadracie rezerwowych. Jest nam bardzo potrzebny. Wierzę, że także Olek Śliwka i jeszcze kilku zawodników odzyskają zdrowie i wrócą do formy. I będą w stu procentach gotowi di gry o najważniejsze cele. Czy na igrzyska olimpijskie w kadrach będzie 14 siatkarzy czy jednak tylko 12? - Prowadzimy dialog ze światową federacją, ale to nie FIVB decyduje w tym przypadku, ale Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Oni ciągle upierają się przy liczbie 12 siatkarzy. Wiemy, że jest rozpatrywana możliwość, by był jeden dodatkowy zawodnik lub zawodniczka, który mógłby zostać dołączony do kadry w przypadku kontuzji. To jednak tylko jednorazowa zmiana. Nie rozumiemy, dlaczego jednego można dodać, a już czternastego nie, tym bardziej że wszystkie turnieje międzynarodowe rozgrywane są z szerszą kadrą. W przyszłym roku reprezentacja ma skupić się tylko na igrzyskach olimpijskich? - W tym roku najważniejsze były kwalifikacje do tej imprezy, ale trener Nikola Grbić nie potrafi odpuścić i nie chce iść łatwiejszą ścieżką. Zawsze chce wszystko wygrywać i iść po kolejne zwycięstwa. Nie trzeba go będzie motywować w przyszłym roku. Na pewno będzie chciał obronić tytuł w Lidze Narodów, a z igrzysk olimpijskich przywieźć medal. Z takim celem lecimy do Paryża. To dla nas kluczowa impreza.