Na piekielnie wysokim poziomie stał mecz na szczycie grupy A pomiędzy Francją i Słowenią. Gospodarze postrzegani byli jako faworyt, ale to rywale od pierwszych minut dyktowali warunki na parkiecie. "Trójkolorowi" przegrali pierwszego seta 20:25, a Słoweńcy coraz mocniej się napędzali. Przy okrojonej liczbie drużyn biorących udział w igrzyskach, końcowy układ tabeli miał kolosalny wpływ na dalsze losy na igrzyskach. Francuzi wyciągnęli wnioski z pierwszej, nieudanej partii i rozpoczęli drugą od 4-punktowego prowadzenia. Słowenia zaczęła się gubić i popełniać coraz więcej prostych błędów. Nawet komentatorzy byli jednak mocno zaskoczeni po akcji przy stanie 13:9. Nieczęsto w meczach drużyn z absolutnego topu przytrafiają się tak kuriozalne pomyłki. Michał Winiarski triumfuje. Siatkarski nokaut w Paryżu, teraz może zagrać z Polską Kuriozalna sytuacja w hicie. Słoweńscy siatkarze nie mogli w to uwierzyć Francuzi przy prowadzeniu 13:9 oczekiwali na serwis ze strony Tine Urnauta. Przyjmujący w punkcie serwisowym zachowywał się na tyle opieszale, że przekroczył czas przeznaczony na zagranie piłki. Sędziowie tym samym przyznali punkt dla Francji, podczas gdy Słoweńcy patrzyli po sobie mocno zdezorientowani. Takie sytuacje przytrafiają się na tyle rzadko, że mogli nawet zapomnieć, iż na serwis, podobnie jak w tenisie jest określony czas. Końcówka seta należała jednak do Słowenii. Francuzi roztrwonili przewagę, a rywale doprowadzili do stanu 22:22. Triumf po serii udanych zagrań przypadł w udziale "koszmarowi Polaków". Otrzeźwiło to mocno gospodarzy, którzy w kolejnym secie już nie powielili błędów z dwóch pierwszych partii. Mówi się, że jak się nie wygrywa 3-0, to się przegrywa 2-3. Słoweńcy zadali temu w piątek kłam. Mimo że Francuzi doprowadzili do stanu 2-2 w setach, po zaciętym tie-breaku to Słowenia mogła cieszyć się z triumfu. Ten pozwolił jej przeskoczyć w tabeli Francję i awansować do ćwierćfinału igrzysk z pierwszego miejsca. Dzień próby dla Tomasza Fornala. Dziś wszystko może się rozstrzygnąć Reprezentacja Polski ostatnie spotkanie fazy grupowej rozegra w sobotę. Rywalem Biało-Czerwonych będą włosi. Podopieczni Nikoli Grbicia są już pewni awansu do ćwierćfinału i to przynajmniej z drugiego miejsca.