Bełchatowianie przegrali u siebie z mistrzem Francji Chaumont VB 52 1-3. Z kolei ZAKSA wygrała na wyjeździe z wicemistrzem Turcji Arkas Spor Izmir 3-0 i objęła prowadzenie w grupie E, podobnie, jak jastrzębianie w grupie D. Drużyna z Górnego Śląska w środę, w dobrym stylu rozbiła na swoim boisku mistrza Niemiec Berlin Recycling Volley 3-0. - W Champions League każdy mecz jest trudny. Tak też było w pierwszym spotkaniu, w którym pokazaliśmy, że mamy świetny zespół. Na pewno pomogło też to, że dobrze znaliśmy swojego rywala. Pracował tam nasz trener Mark Lebedew, ja też byłem zawodnikiem klubu z Berlina. Dobrze przygotowaliśmy się pod każdym względem. W zespole mamy kilku nowych graczy, ale tym bardziej podeszliśmy do meczu z mistrzem Niemiec świetnie skoncentrowani i zmotywowani. Udało się zdobyć bardzo ważne dla nas trzy punkty. Teraz już myślimy o kolejnych przeciwnikach - mówi Salvador Hidalgo Oliva, as Jastrzębskiego Węgla, który w meczu z zespołem, w którym przed laty występował, był najlepszy na boisku, zdobywając 18 punktów. Oliva podkreśla, że spotkanie z klubem z Berlina miało dla niego szczególne znaczenie. Raz, że tam grał, a poza tym trenerem mistrza Niemiec jest Luke Reynolds, który jeszcze kilka miesięcy temu pracował w Jastrzębiu, a z którym Kubańczyk z niemieckim paszportem przyjaźni się. Na co w tym sezonie w LM stać zespół z Jastrzębia? - Celem jest awans do kolejnej fazy rozgrywek, ale teraz przed nami spotkanie w lidze i na tym trzeba się skupić - podkreśla przyjmujący. Kolejnym rywalem jastrzębian w Champions League, również u siebie (19 grudnia), będzie francuski Spacer’s de Toulouse. Z kolei w styczniu przyjdzie się zmierzyć z faworytem do zwycięstwa w grupie Zenitem Kazań, obrońcą klubowego mistrzostwa kontynentu i najlepszym zespołem Europy od 2015 roku. Michał Zichlarz, Jastrzębie-Zdrój