Jakub Żelepień, Interia: 28 listopada odbędzie się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, nie jest tajemnicą, w jakim celu się spotykacie. Gdyby decyzja należała tylko do pana, zmniejszyłby pan PlusLigę? Artur Popko, prezes Polskiej Ligi Siatkówki: Nie chodzi o zmniejszanie, to raczej dopasowanie formatu rozgrywek do kalendarza na lata 2025-2028, który jest nam narzucany przez FIVB. Dotyczy to wszystkich lig, nie tylko polskiej. Okres, w którym możemy przeprowadzać rozgrywki, jest ograniczony i musimy zadecydować, co w związku z tym zrobić. Mamy generalnie dwa rozwiązania: albo zmienić system grania, albo zmniejszyć liczbę zespołów. Wybór będzie należał do przedstawicieli klubów, którzy we wtorek będą o tym w swoim gronie dyskutowali. Swoje trzy grosze do dyskusji dorzucają też siatkarze, którzy za pośrednictwem mediów regularnie narzekają, że grania jest za dużo. Niektórzy wprost domagają się zmniejszenia ligi. - Ci, którzy grali latem w reprezentacji, czyli byli najmocniej obciążeni, jakoś nie mają kontuzji, a wiemy, że był to wyjątkowo trudny okres. Kadra Nikoli Grbicia wystąpiła w trzech dużych imprezach, to pierwszy taki przypadek w historii - i mamy nadzieję, że ostatni. Ostatni taki zespół w lidze. Zdobywali punkty, ale trener przewracał oczami Nie przekonuje to pana do pomysłu zmniejszenia ligi? - Moim zdaniem najważniejsza jest dyskusja o kalendarzu obejmującym ligę i okres reprezentacyjny. Zresztą takowa toczy się już od lat. Najnowszy kalendarz przygotowany przez FIVB jest w miarę logiczny, zrobiono to, co się dało w ramach przyjętej filozofii. Rozgrywki klubowe mają zagwarantowaną pewną liczbę tygodni, musimy się więc do tego dostosować. Odwlekamy naszą decyzję, aby przeanalizować wszystkie możliwości. To, co wybierzemy, będzie obowiązywało przez następne trzy lata. Możliwe, że zostaniemy przy 16 zespołach, ale możliwe też, że zmniejszymy ligę do 14. Da się zmieścić w oknie przewidzianym przez FIVB przy 16 zespołach? - Będzie bardzo trudno, dlatego właśnie powtarzam, że podczas Walnego Zgromadzenia dyskutować będziemy o systemie, a nie o samej liczbie drużyn. Mamy przygotowane różne koncepcje i warianty, które przedstawimy klubom. Co z partnerem telewizyjnym? Mówiąc wprost: czy Polsat dostanie po reformie mniej meczów do pokazania telewidzom? - Zdanie partnera medialnego jest dla nas bardzo ważne i oczywiście chcemy, aby Telewizja Polsat miała jak najwięcej wartościowego contentu do pokazania. Zwiększyliśmy ligę, mamy 16 drużyn, kalendarz jest trudny, ale to przynosi wymierne korzyści. Wygraliśmy Ligę Narodów, kluby triumfują w Europie. To pokazuje, że droga, którą wybraliśmy, jest właściwa, choć zdaję sobie sprawę, że również wymagająca. Być może nawet zbyt wymagająca, kiedy weźmiemy pod uwagę kadrowiczów, którzy w zasadzie nie mają przerwy od gry. - My oczywiście szanujemy i słuchamy opinii zawodników, natomiast musimy też wziąć pod uwagę, że w reprezentacji gra 12 zawodników, a w lidze mamy ich 250. Nawet gdybyśmy mówili o wszystkich potencjalnych kadrowiczów, to wciąż uzbieralibyśmy ich pewnie około 30. Musimy myśleć o wszystkich i podejmować mądre decyzje. Takie, które obronią się biznesowo i sportowo. Młody reprezentant Polski błysnął talentem. Ale odpowiedź była mocna A zwiększenie ligi broni się sportowo? Nie zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że poziom się obniżył? - Jeżeli oglądalność w telewizji nie spada, jeżeli frekwencja w halach jest nawet wyższa niż rok temu, jeżeli jest duże zainteresowanie ze strony kibiców, to myślę, że nasza decyzja się broni. Oczywiście, są różne mecze, trafią się lepsze, trafią się gorsze, ale nie zgadzamy się z tym, że poziom spadł. Widzimy, jak często spotkania przeciągają się aż do kolejnego dnia, są niezwykle zacięte. Rozmawiał Jakub Żelepień, Interia