"Sąd ogłosił przed chwilą wyrok, w którym oddalił powództwo klubu piłki siatkowej Stocznia Szczecin przeciwko mojemu klientowi" - powiedział w czwartek po wyjściu z sali sądowej reprezentujący Stocznię Szczecińską radca prawny Paweł Brzeziński. Ze względu na obostrzenia związane z pandemią koronawirusa dziennikarze nie zostali wpuszczeni na salę rozpraw. Brzeziński relacjonował, że sąd podał w uzasadnieniu, iż zawarta między stronami umowa wskazuje, "że wszystkie zobowiązania ze strony pozwanej spółki zostały spełnione" i nie ma żadnych podstaw do tego, aby uznać, że spółka miałaby zrefundować dodatkowe koszty, czego domagał się klub. Umowa sponsorska została zawarta z poprzednim zarządem spółki. Precyzowała zakres finansowania wydatków klubu przez sponsora, co obejmowało m.in. wynagrodzenia zawodników i wydatki na kadrę szkoleniową. Jak wskazano podczas pierwszej rozprawy, był tam też zapis mówiący, że wszelkie takie wydatki wymagają dodatkowo zawartego pisemnego porozumienia "pod rygorem nieważności". Takiego porozumienia jednak - według zeznań świadków - nie podpisano. W aneksie do umowy znalazł się natomiast zapis dotyczący wynagrodzenia dla klubu za usługi promocyjne w kwocie 100 tys. zł, co - jak wskazywał m.in. były prezes Stoczni Szczecińskiej Andrzej Strzeboński, zostało wypełnione.