Zbigniew Czyż, Interia: W środę kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości powołało pana na pełnomocnika do spraw sportu. Kiedy w ogóle pojawiła się ta inicjatywa? Ryszard Czarnecki: - Po raz pierwszy sprawa była dyskutowana w lipcu, jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio. Niedawno pan prezes Jarosław Kaczyński już formalnie zaproponował mi tę funkcję, co przyjąłem z dużą satysfakcją, bo to jest ocena mojej działalności w sporcie już co najmniej od ćwierć wieku. Cieszę się, że taką propozycję otrzymałem i że moją kandydaturę zaakceptowały ścisłe władze Prawa i Sprawiedliwości. Jestem w sporcie od wielu lat i zapewne to był jeden z powodów, że tę propozycję otrzymałem. Na czym ma polegać nowa funkcja? - Chodzi o koordynowanie prac związanych ze sportem i szeroko rozumianą kulturą fizyczną w ramach partii rządzącej. Chodzi też o przygotowanie propozycji w tym zakresie dla rządu, propozycji modelu funkcjonowania polskiego sportu. Słowem: co zrobić, żeby zwiększyć liczbę medali zdobywanych przez naszych reprezentantów na igrzyskach olimpijskich, ale też, co zrobić, aby upowszechniać sport. Moją rolę będzie, aby takie propozycje przedstawiać. To dla mnie zaszczyt, zobowiązanie i wyzwanie. Będzie miał pan pod swoją pieczą wszystkie dyscypliny sportu? - Tak, zarówno dyscypliny olimpijskie, ale także te nieolimpijskie, jak chociażby żużel. Warto podkreślić, że nasza intencją jest upowszechnianie sportu, także masowego, oraz sportu młodzieżowego i dzieci, sportu szkolnego. To będzie tworzenie kompleksowego programu dotyczącego sportu i kultury fizycznej dla rządu. Kiedy ostatnio się spotkaliśmy, mówił pan, że trzeba będzie wkrótce podjąć szeroko zakrojoną debatę na szczeblu rządowym, PKOl i związków sportowych o przeznaczeniu na sport więcej pieniędzy. Będzie pan wkrótce także za tym optował? - Chciałbym zwrócić uwagę, że już w budżecie nastąpiło zwiększenie środków na sport. Ale jeżeli chcemy, aby nasi sportowcy przywozili z igrzysk więcej medali i żeby polski sport jeszcze bardziej liczył się na arenie międzynarodowej, to musimy zwiększyć nakłady na sport zarówno dzieci i młodzieży, jak i na sport profesjonalny. Zwracam uwagę, że w ostatnich latach Polska - gdy chodzi o Produkt Krajowy Brutto na jednego mieszkańca - wyprzedziła pierwsze dwa kraje dawnej EWG, dawnej "Piętnastki": Portugalię i Grecję. Skoro jesteśmy bardziej zamożnym krajem niż kilka lat temu, to tym bardziej owoce tego dobrobytu powinny być skierowane także na sport. To jest także kwestia dbania o zdrowie. Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn - Sprawdź! Na Twitterze zamieścił pan zdjęcie ze spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, któremu symbolicznie przekazał piłkę do gry w siatkówkę. Rozmawialiście tylko o tej dyscyplinie sportu, czy także o innych? - Prezes jest miłośnikiem sportu, choć mało kto o tym dotąd wiedział. Pamiętam jak w 2014 roku gorąco go namawiałem, aby przyjechał na mecz inaugurujący mistrzostwa świata w siatkówce Polska-Serbia. Wahał się do końca, ale ostatecznie się nie udało. Bardzo uważnie śledzi sport w telewizji i innych mediach. Doskonale zna wyniki. Pamięta wiele lat wstecz, kto zdobywał dla Polski medale na igrzyskach, mistrzostwach świata i Europy. Muszę powiedzieć, że prezesa jest w tych sprawach naprawdę trudno zagiąć (śmiech). Na ewentualny finał z udziałem Polski w trwających mistrzostwach Europy w siatkówce się nie wybiera? - Z tego co wiem to nie, ale na pewno będzie oglądał oba mecze "Biało-Czerwonych" w telewizji. Niebawem wybory na prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Podtrzymuje pan swoją kandydaturę na szefa związku? - Tak. Czy w przypadku zwycięstwa w wyborach na prezesa PZPS będzie pan łączył tę funkcję z doradcą PiS do spraw sportu? - Jeżeli zostanę prezesem PZPS, to ta moja nowa funkcja tylko pomoże polskiej siatkówce. Ona jest społeczna i będę ją łączył z prezesurą. Jak przedstawiał się podział głosów w sprawie wyboru pana na doradcę PiS w sprawach sportu? - Moją kandydaturę przedstawił prezes Kaczyński, co zapewne definitywnie przesądziło o wyborze. Dziękuje prezesowi PiS za zaufanie. Gdyby został pan prezesem PZPS ,będzie pan chciał się spotykać z prezesami innych związków sportowych w kraju w związku z nominacją na doradcę sportu PiS? - Ja już się z nimi regularnie spotykam na zarządzie Polskiego Komitetu Olimpijskiego lub na jego prezydium. W poniedziałek, gdy na Zamku Królewskim w Warszawie premier Piotr Gliński odznaczał mnie Medalem "Za zasługi dla Sportu", spotkałem się m.in. z prezesami Polskiego Związku Szermierki, Polskiego Związku Wioślarskiego, Polskiego Związku Zapasów, Polskiego Związku Kajakarskiego czy Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Nie byłoby to zatem dla mnie niczym nowym. Jak pan zareagował na informację, że selekcjoner reprezentacji Polski siatkarek Jacek Nawrocki podał się dymisji? (została przyjęta - przyp. red.) - Można się było tego spodziewać. Należy podziękować trenerowi za te sześć lat. Doprowadził nasz zespół do pierwszej "czwórki" podczas mistrzostw Europy 2019, a także do piątego miejsca w Lidze Narodów dwa lata temu. Systematycznie wprowadzał do kadry wiele młodych zawodniczek. Należy to docenić, a teraz skupić się na wyłonieniu, najlepiej w konkursie, jego następcy. Do wyboru nowego selekcjonera kadry kobiet dojdzie po wyborach na prezesa PZPS? - Myślę, że byłoby rzeczą właściwą, aby konkurs na stanowisko trenera kadry kobiet i mężczyzn został ogłoszony już po wyborach. Przecież ci trenerzy będą współpracować z nowymi władzami Polskiego Związku Piłki Siatkowej, i to przez kilka następnych lat. Takie odłożenie wskazania trenerów kadry byłoby najbardziej zdroworozsądkowe. Rezerwuje sobie pan już czas na półfinał mistrzostw Europy w wykonaniu naszych siatkarzy i ewentualny finał? - Od dawna mam już zarezerwowany! Byłem w Gdańsku na meczu 1/8 finału z Finlandią oraz na ćwierćfinale z Rosją, a wcześniej na prawie wszystkich naszych meczach grupowych. Ważny jest wynik i awans naszych siatkarzy do półfinału, ale także to, że Polska gra na bardzo wysokim poziomie, że ten polski walec nabiera coraz większych obrotów. Nasz zespół gra lepiej niż na początku mistrzostw. To stwarza nadzieje na osiągnięcie historycznego wyniku. Chcę przypomnieć, że nasza reprezentacja jest trzykrotnym mistrzem świata, w tym wywalczyła tytuł dwa razy z rzędu w latach 2014 i 2018 roku, a tylko raz została mistrzem Europy - w 2009 roku. Warto te statystyki zmienić... Z Ryszardem Czarneckim rozmawiał Zbigniew Czyż