"To wielki sukces polskiej siatkówki. Nie tylko tych dwóch drużyn. Już teraz wiemy, że na pewno jeden zespół z naszego kraju zagra w finale i moim zdaniem jest też realna szansa na końcowe zwycięstwo" - podkreślił Bosek. Po raz pierwszy w historii dwa polskie kluby znalazły się w czołowej czwórce najbardziej prestiżowych rozgrywek w Europie. "To także dowód na to, jak silna jest obecnie polska liga. W Rosji są dwa, trzy zespoły na bardzo wysokim poziomie, a reszta nie ma szans z nimi konkurować. U nas każdy może wygrać z każdym. Nie można na chwilę stracić koncentracji" - podkreślił były siatkarz. Taki sukces podnosi także rangę krajowych rozgrywek klubowych. "Już teraz nie trzeba przekonywać największych gwiazd siatkówki do grania w Polsce. Większość chce się dostać do PlusLigi. A właśnie takie osiągnięcie jest kolejnym dowodem na to, że nie trzeba jej dodatkowo reklamować" - zaznaczył Bosek. Teraz Skra i Resovia zagrają ze sobą w półfinale Final Four. Taki jest bowiem regulamin rozgrywek, że zespoły z tego samego kraju rywalizują ze sobą w walce o finał. "Nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie. Może być przecież właśnie tak, że te dwa zespoły są najsilniejsze w Europie. Uważam, że bardziej sprawiedliwe byłoby losowanie. Nikt by tego też nie podważał. W tej chwili jest sztucznie eliminowany jeden z zespołów" - ocenił Bosek. Jego zdaniem nie ma faworyta w obecnej edycji Ligi Mistrzów. Zarówno Skra, jak i Resovia mają szansę na zwycięstwo. "Nasze zespoły są mentalnie gotowe do wielkich zwycięstw. W tej chwili nie ma jednego kandydata do końcowego triumfu. Zenit Kazań, który może wydawać się najsilniejszy, też jest do ogrania. Berlin Recycling Volley może wydawać się najsłabszy, ale trzeba pamiętać o tym, że grają u siebie. Kibice na pewno tłumnie przyjdą do hali, bo po brązowym medalu Niemców w mistrzostwach świata wzrosło zainteresowanie siatkówką" - zauważył. Jego zdaniem, o wygranej na tym poziomie mogą zadecydować dwie piłki. "To nie będą mecze, w których jedna drużyna będzie wygrywać różnicą dziesięciu punktów. Chwila dekoncentracji może teraz kosztować bardzo dużo. Jedna, dwie akcje mogą przesądzić o wyniku. Najważniejsze, że zarówno w zawodnikach Skry, jak i Resovii widać mentalne przekonanie, że są w stanie z wszystkimi wygrać" - powiedział. Bosek uznał też za ważne, że w drodze do Final Four polskie kluby pokonały bardzo silnych rywali. "Skra wyeliminowała dwie włoskie marki. Resovia wygrała z rosyjskim Lokomotiwem Nowosybirsk. To też jest bardzo ważne, że nikt w prezencie tego awansu nie dał. To były bardzo trudne pojedynki. Musimy się tym sukcesem chwalić i to podkreślać" - zaznaczył. W polskim starciu półfinałowym nie widzi faworyta. "Wprawdzie Resovia ma dłuższą ławkę rezerwowych, ale jeśli w Skrze wszyscy się zregenerują i będą zdrowi, to bardzo trudno będzie ich pokonać" - ocenił. Final Four rozegrany zostanie w ostatni weekend marca w Berlinie. Polski półfinał odbędzie się w sobotę 28 marca o godz. 20.00. Trzy godziny wcześniej na parkiet wyjdzie Zenit Kazań z Berlin Recycling Volleys.