- Oczywiście każdy klub musi rozważyć sam, czy stać go na udział w europejskich pucharach, czy też nie. Jedno jest jednak pewne - do tego się dokłada. Pojawia się zatem pytanie, czy warto się zadłużać tylko po to, by wystąpić w Europie - powiedział mistrz olimpijski z Montrealu (1976) Bosek. Największym problemem, jego zdaniem, jest brak promocji ze strony CEV. - W Lidze Mistrzów gra się o prestiż, ale w pozostałych rozgrywkach pucharowych jest on znacznie mniejszy, a europejska federacja nie pomaga klubom. Co więcej - negocjacje o prawa telewizyjne, czy reklamowe są bardzo trudne - dodał. Mistrz świata z Meksyku (1974) zauważa, że kluby zaczęły się buntować i można mówić już o pewnym manifeście. - Pokazują, że nie dostają nic w zamian za to, że same muszą zająć się promocją. Dodatkowo oczywiście dochodzą koszty dojazdów, hoteli, całej organizacji - wspomniał. Bosek zaznaczył, że nawet w Lidze Mistrzów, gdzie prestiż jest znacznie wyższy, kluby często muszą dokładać. - Tam najczęściej grają bogate zespoły, które stać na to i zależy im na tym, by pokazać się w Europie. Nie można jednak tego w żaden sposób porównać z piłką nożną, gdzie każda kolejna runda wiąże się ze sporym zastrzykiem gotówki. W siatkówce tak niestety to nie wygląda. Nawet drużyna grająca w finale ma z tego bardzo niewiele - podkreślił. Działający od lat w AZS Częstochowa były siatkarz uważa, że reforma pucharów jest konieczna. - Trzeba wprowadzić trochę większą demokrację. CEV powinien wspomóc kluby, podnieść trochę status rozgrywek. I opracowanie tego wcale nie musi trwać wiele miesięcy. Wystarczy powołać odpowiednią komisję. Propozycje zmian od lat wpływają do europejskiej siedziby, ale na razie po prostu nic się z tym nie robi - ocenił. Nawet w polskiej ekstraklasie siatkarskiej Bosek widzi spore dysproporcje. - Są trzy, cztery bogate kluby, ale pozostałe biednieją. Borykanie się z kłopotami finansowymi to codzienność w wielu zespołach. Dopinanie budżetów na własnym podwórku staje się trudne, a co dopiero udział w europejskich pucharach - dodał. W środę z udziału w siatkarskim Pucharze Challenge, trzecich pod względem rangi rozgrywkach na arenie europejskiej, zrezygnowały wszystkie polskie drużyny - zarówno kobiece, jak i męskie. W Lidze Mistrzyń wystąpią: Chemik Police i Impel Wrocław. Prawo występu w Pucharze CEV mają Atom Trefl Sopot i Tauron Banimex MKS Dąbrowa Górnicza, ale obie starają się o "dzikie karty" LM. W Lidze Mistrzów zagwarantowane miejsce mają trzy polskie kluby: PGE Skra Bełchatów, Asseco Resovia Rzeszów oraz Jastrzębski Węgiel. W Pucharze CEV zagra ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.