Gospodarze w październiku zdobyli w katarskiej Dausze klubowe wicemistrzostwo świata, ale w ostatniej kolejce PlusLigi przegrali w Kielcach z Fartem 1:3. - Porażka była bolesna, ale nie ma co płakać "nad rozlanym mlekiem". Teraz przed nami pojedynek ze Skrą. Szykują się emocje, bo potrzebujemy punktów tak samo jak bełchatowianie - dodał Rusek, najdłużej grający w śląskim zespole z obecnego składu. Obie drużyny mają na koncie po dwie porażki w tym sezonie. Ekipa z Bełchatowa przystąpi do spotkania "bogatsza" o jeden punkt. - Nie ma co się rozwodzić nad przegranymi bełchatowian w lidze. Skra jest siedmiokrotnym mistrzem kraju, broni tytułu i przed każdym meczem jest faworytem. Ale my o tym nie myślimy. Krok po kroku idziemy do przodu - powiedział. Jastrzębianie od początku rozgrywek goszczą rywali w nowej, zdecydowanie większej hali. Na grę w ciasnej "kurnik arenie" narzekały zwykle zespoły gości. - Gramy i trenujemy już także w nowej hali. I chcemy dalej w niej zwyciężać (na razie dwa mecze u siebie podopieczni Lorenza Bernardiego wygrali - PAP) - zadeklarował Rusek. Podkreślił, że przebudowanej latem drużynie (10 nowych zawodników) pomógł udział w klubowych MŚ. - Byliśmy ze sobą przez te kilka dni. Była możliwość grania, trenowania i lepszego poznania się. To bardzo ważne - stwierdził.