Malwina Smarzek-Godek w ostatnich latach nie miała łatwego życia. 26-letnia kobieta w przeszłości reprezentowała barwy Lokomotiiwu Moskwa. Po rozpoczęciu wojny przez Władimira Putina na terytorium Ukrainy, reprezentantka Polski zrezygnowała z gry w Rosji, wróciła do ojczyzny i związała się z Developresem Rzeszów. Tam spotkało ją kilka przykrych incydentów, które mocno odbiły się na jej psychice. Polscy kibice nie mogli darować jej, że trenowała w kraju, który bestialsko zaatakował naszego wschodniego sąsiada. Na Malwinę spadła fala krytyki, a przed meczem z ŁKS Commercecon na trybunach pojawił się wymowny transparent "SmarZek wracaj do Rosji". Na domiar złego, 26-latka nie otrzymała powołania do reprezentacji. Decyzja Lavariniego wywołała ogromne poruszenie w kraju. Smarzek szybko ucięła pojawiające się spekulacje o rzekomym konflikcie w kadrze i tłumaczyła, że nie ma co się doszukiwać w tym drugiego dna. Jak się okazuje, w tamtym czasie zmagała się z poważnymi problemami zdrowotnymi. W rozmowie z Łukaszem Kadziewiczem zdradziła, że miała ataki paniki i depresję. "Co się działo? Chyba wszystko po trochu. Sytuacja w Rosji mnie przerosła. Zauważyłam, że jest ze mną nie tak. Czułam, że granie w siatkówkę nie ma sensu. Nie ma sensu również branie prysznica, jedzenie, czy spacer. Byłam w dołku i nie wiedziałam, co się dzieje wokół mnie" - mówiła zawodniczka Osasco Voleibol Clube. Kobieta przypomniała również sytuacje, kiedy grała w Polsce. Wówczas skala hejtu na nią była tak duża, że Smarzek w obawie o własne zdrowie bała się wyjść z domu. "Ludzie mnie popychali, nawet na mnie pluli. To były naprawdę ciężkie momenty" - wyznała. Polski klub wraca do Ligi Mistrzów. Święto po latach rozczarowań Rosjanie wykorzystali wypowiedź Malwiny Smarzek do własnych celów Słowa reprezentantki Polski odbiły się głośnym echem w Rosji. Powstał nawet artykuł poświęcony siatkarce. Media postanowiły wykorzystać ją do wybielenia swojego państwa, sugerując, że zawodniczka bardzo dobrze czuła się w ich kraju, a problemy pojawiły się w momencie jej powrotu do ojczyzny. Przypomniano słowa Smarzek po jej odejściu z Lokomotiwu. "Opuszczam Lokomotiw nie dlatego, że chcę. Myślę, że wszyscy rozumieją, dlaczego tak postąpiłam. Bardzo mi przykro, że tak to wyszło. Naprawdę zakochałam się w Rosjanach, którzy mnie tu otaczali. Chcę wam wszystkim podziękować za ostatnie osiem miesięcy. Jesteście najlepsi! Czułam się tu jak w domu" - czytamy na stronie "sport-express.ru". Rosjanie postanowili pójść o krok dalej i zagadnęli dyrektora generalnego klubu o Polkę. "Mogę tylko potwierdzić jej słowa. Malwina odeszła od nas wyraźnie załamana. Lokomotiw uważała za najlepszy klub, w którym miała szansę grać w swojej karierze. Kiedy jednak prześladowania zaczęły dotyczyć krewnych i bliskich, musiała opuścić Rosję. Teraz wyjechała do Brazylii, bo w Polsce nic się nie zmieniło, nie pozwolono jej normalnie żyć. Sytuacja jest tam bardzo nieprzyjemna" - powiedział Alexandr Kosyrkow. Pożegnano najlepszego przyjmującego. Libero powalczy o mistrzostwo Polski?