W 2009 jastrzębianie odrobili podobne straty w ćwierćfinale Challenge Cup. Rywalem też był zespół z Włoch Sisley Treviso. Pierwsze spotkanie w Polsce zakończyło się wynikiem 2:3, w rewanżu - także 18 lutego - Jastrzębski Węgiel wygrał 3:1 i awansował do Final Four. W losach spotkania w Jastrzębiu-Zdroju decydowała zagrywka. Drużyna lepsza w tym elemencie wygrywała seta. Poza tym gospodarze mieli duże problemy z zatrzymaniem Christiana Fromma (28 punktów) i Aleksandara Atanasijevicia (24). Drużyna trenera Piazzy w niedzielę przegrała ligowy mecz z Lotosem Treflem 1:3 i została nad morzem, by przygotować się do pojedynku z Włochami. W podróż do Perugii jastrzębianie ruszą we wtorek. Po porażce z Sir Safety na własnym parkiecie gospodarze nie ukrywali rozczarowania, ale też podkreślali, że kwestia awansu pozostała otwarta. "Oczywiście, że jesteśmy rozczarowani. Ale porażka 2:3 tak naprawdę niczego nie zmienia. Trzeba po prostu pojechać do Perugii i spróbować wygrać. Jeśli zagramy ciut lepiej jak u siebie, to zwycięstwo jest całkiem możliwe" - stwierdził kapitan polskiego zespołu Michał Łasko, który zdobył w pierwszym pojedynku 23 punkty. "W pierwszym secie zagraliśmy naprawdę dobrze w zagrywce i bloku. W drugim było zupełnie odwrotnie. Musimy zmniejszyć liczbę błędów, przede wszystkim w przyjęciu. Jestem niezadowolony z wyniku, ale też przekonany, że jesteśmy w stanie wygrać w rewanżu 3:0 bądź 3:1" - dodał szkoleniowiec jastrzębian. Początek środowego meczu w Perugii o godz. 20.30.