Reprezentant Polski reaguje na zarzut dopingu. Szykuje się proces
Mikołaj Sawicki został przyłapany na dopingu. Analiza obu próbek potwierdziła w jego organizmie niedozwoloną substancję – modafinil. Grozi mu za to kara dyskwalifikacji do czterech lat. Reprezentant Polski i zawodnik mistrza kraju postanowił się jednak bronić. Sprawą zajmie się panel dyscyplinarny Polskiej Agencji Antydopingowej POLADA.

26-letni przyjmujący był poddany badaniu po drugim meczu finału mistrzostw Polski. Zanim poznaliśmy wyniki, został powołany do reprezentacji Polski i zdążył zagrać w meczu towarzyskim z Ukrainą. Potem nagle wyjechał ze zgrupowania pod pretekstem choroby.
Dzień później okazało się, że w jego organizmie wykryto modafnil. Ta substancja działa stymulująco na ośrodkowy układ nerwowy. Używa się jej do zmniejszenia senności i jako środek pobudzający - poprawia koncentrację, a w trakcie zawodów może wpływać pozytywnie na dyspozycję zawodnika. Za jej używanie w sporcie grożą cztery lata dyskwalifikacji.
- Procedura wygląda tak, że po zbadaniu próbki A, zawodnik dostaje informację o wyniku i ma tydzień na podjęcie decyzji, czy analizuje próbkę B. Jeśli też ma wynik pozytywny, to jako POLADA formułujemy zarzut i informujemy o tym zawodnika. Od momentu otrzymania decyzji ma 14 dni na kontakt. Jeśli tego nie zrobi, sprawa jest kierowana do Panelu Dyscyplinarnego, który ma prawo rozpatrzyć ją w trybie zaocznym - informuje Katarzyna Kopeć-Ziemczyk z POLADA.
Mikołaj Sawicki skontaktował się z POLADA
Wtedy sprawa zwykle trwa krótko i najczęściej kończy się najbardziej surowym wyrokiem - czterech lat dyskwalifikacji. Jak się dowiedzieliśmy, Sawicki skontaktował się z Agencją. - Zawodnik podjął działania. Wiemy, że złożył kilka różnych wniosków, a jeden z nich dotyczy możliwości analizy preparatów, które przyjmował. Tyle, co mogę powiedzieć na ten moment - dodaje Kopeć-Ziemczyk.
To oznacza, że zgodnie z procedurami dojdzie do "procesu" przed Panelem Dyscyplinarnym POLADA. Zawodnik ma prawo się bronić, składać zeznania, powoływać świadków, przedstawiać różnego rodzaju wnioski czy badać preparaty, które przyjmował. Sprawa może potrwać kilka miesięcy.
- Wszystko zależy od dowodów, jakie zostaną przedstawione. W sprawach gdzie np. są analizowane substancje w celu znalezienia źródła dopingu, sprawy najczęściej trwają dłużej. Tak było m.in. w przypadku Kamila Majchrzaka - przypomina Kopeć-Ziemczyk. - Długo trwała analiza produktów, które zawodnik przyjmował. Ale kiedy źródło od razu jest znane, sprawa ma szansę zakończyć się szybciej. Panel to wszystko analizuje i zapada wyrok. W przypadku przedstawienia dokumentacji i wiarygodnych dowodów Panel może zdecydować o niższym wymiarze kary.

