Drużyna z dwoma reprezentantami Polski na razie jest nie do zatrzymania. W trzech pierwszych spotkaniach sezonu przegrała tylko jednego seta, zapisując na swoim koncie komplet punktów. W niedzielę podtrzymała tę serię, choć spotkanie zaczęła nie najlepiej. Siatkarze prowadzeni przez Andreę Anastasiego, byłego selekcjonera reprezentacji Polski, przegrali bowiem inauguracyjną partię wyjazdowego spotkania 21:25. W drugim secie powetowali to sobie z nawiązką, rozbijając rywali aż 25:12. Zwycięstwo przypieczętował as serwisowy Semeniuka. W kolejnych partiach Perugia również nie pozostawiła złudzeń rywalom. Siatkarze z Padwy zdołali zdobyć tylko odpowiednio 19 i 18 punktów. Tym samym Perugia pozostaje liderem i jedyną niepokonaną drużyną w stawce. Semeniuk sieje postrach zagrywką. Leon wśród rezerwowych Semeniuk po raz trzeci w tym sezonie znalazł się w wyjściowym składzie Perugii. - Zauważyłem już, że poziom w lidze włoskiej jest bardzo wyrównany, dlatego musimy być gotowi do walki na 100 procent w każdym meczu. Na ten moment jesteśmy usatysfakcjonowani, ale to dopiero początek i wiemy, że wszystko może się jeszcze wydarzyć - mówił przed spotkaniem polski zawodnik, cytowany przez oficjalny serwis internetowy klubu. Sam w każdym spotkaniu prezentuje się jednak dobrze. Niedzielny występ zakończył z dorobkiem 11 punktów. Pokazał moc zwłaszcza w zagrywce, popisał się bowiem łącznie pięcioma asami serwisowymi. Tym razem cały mecz wśród rezerwowych spędził Leon. Tym razem to kapitan Perugii padł ofiarą rotacji, na które od początku sezonu stawia Anastasi. Na każdy mecz wybiera z trójki przyjmujących. Dlatego dotąd dwaj reprezentanci Polski wspólnie rozpoczęli tylko jedno spotkanie - przed tygodniem z drużyną Verona Volley. W Padwie miejsce u boku Semeniuka zajął Ukrainiec Ołeh Płotnicki. Pallavolo Padwa - Sir Safety Susa Perugia 1:3 (25:21, 12:25, 19:25, 18:25)