W sobotnim półfinale Pucharu Polski siatkarze Trefla Gdańsk zagrają w Krakowie z Jastrzębskim Węglem. - W tej fazie nie ma już łatwych rywali. Jastrzębski Węgiel w tabeli PlusLigi zakończył rundę zasadniczą zaraz za Grupą Azoty ZAKSĄ, mają naprawdę świetny skład. Trzeba wyjść i się bić, ale to nasi przeciwnicy są faworytem - mówi Interii Dariusz Gadomski, prezes klubu znad morza. - Każda z tych czterech drużyn chce wygrać Puchar Polski. To tylko dwa dni. Będzie liczyła się dyspozycja dnia, wiele czynników może decydować. Nie chcemy być tylko statystami. Polecieliśmy pokazać swoją siatkówkę, chcemy wejść do finału, a później spróbować go wygrać - dodaje. Marzec jest najważniejszym miesiącem w sezonie. Najpierw Finał Four Pucharu Polski, a później rozpoczynają się play-offy, w których gdańszczanie zagrają z VERVĄ Warszawa Orlen Paliwa. - Zgadza się. Miało to troszeczkę szybciej się skończyć, ale liga została przesunięta z powodu koronawirusa. To prawda, marzec jest najważniejszy. Po to gra się przez kilka miesięcy, żeby być w play-offach i Final Four Pucharu Polski. Teraz będzie prawdziwa weryfikacja - stwierdza nasz rozmówca. We wtorek poinformowano, że u przyjmującego jastrzębian - Tomasza Fornala - zdiagnozowano zakażenie koronawirusem, co oczywiście wyklucza jego występ. - Jastrzębski Węgiel ma najbardziej wyrównany skład, są zmiennicy. Często było tak, że Tomek Fornal nie grał, wchodził Rafał Szymura lub Yacine Louati, jest jeszcze Michał Gierżot. Na pewno to osłabienie, ale mają kim go zastąpić. My musimy po prostu zrobić swoje i nie patrzeć na skład rywali. Trzeba wyjść i wyrwać zwycięstwo, albo pozostanie nam pogodzenie się z porażką. Zobaczymy. To tylko jeden mecz - zaznacza Gadomski. Gdańszczanie w przypadku awansu do finału zmierzą się z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle lub Aluronem CMC Wartą Zawiercie. - Wygraliśmy dwa mecze z zawiercianami, ale w ostatnim prawie wszystkie sety były wyrównane. To zespół z kilkoma fajnymi zawodnikami, na pewno nie są na straconej pozycji. Kędzierzynianie z kolei wskoczyli na nieosiągalny poziom nawet dla drużyn europejskich. Pytanie, czy będą potrafili go utrzymać. Przeciwko tej drużynie gra się z mniejszą presją, daje to dodatkowego kopa. ZAKSA w rywalizacji z Lube pokazała, że można pokonać najlepszą klubową drużynę, kiedy staje po drugiej stronie siatki. Dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe - przyznaje prezes. Dla Gadomskiego to szansa na trzeci Puchar Polski. - Zdobyliśmy trofeum jak byłem wiceprezesem klubu, a później prezesem. Zdobyliśmy go we Wrocławiu, kiedy ze sponsorowania wycofał się Lotos. To był specyficzny sezon. Wtedy po raz pierwszy wystąpilismy z nazwiskami osób, które nas wsparły. Wszyscy myśleli, że klubu nie będzie, a zdobyliśmy Puchar Polski i zakończyliśmy zmagania w lidze na trzecim miejscu. Mariusz Wlazły powtarza, że udział w Final Four to taka wisienka na torcie. Jest specyficzna atmosfera - wygrana wspaniale smakuje, lecz samo uczestnictwo jest fantastycznym przeżyciem. Szkoda tylko, że zagramy bez kibiców - kończy sternik Trefla. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź