W sobotę Legionovia przegrała na wyjeździe w spotkaniu ligowym z ŁKS-em Commerceconem Łódź 0:3. Był to jej pierwszy pojedynek od niemal trzech tygodni. "Widać było, że z dziewczyn z każdym setem uchodziło powietrze. Mamy jednak jeszcze trochę czasu do pierwszego starcia z Beziers Angels i nastawienie jest bojowe. Chcemy walczyć o zwycięstwo" - powiedział Ciejka. Będzie to pierwszy w historii mecz kierowanego przez niego klubu w europejskich pucharach. Przyznał, że zawodniczkom towarzyszy podekscytowanie, ale i lekka trema. "Ale też jest u nas kilka siatkarek, które grały wcześniej w zagranicznych klubach i reprezentacji na wysokim poziomie. Myślę, że niewiele się teraz pod tym kątem zmienia. Zwłaszcza że te mecze Pucharu CEV odbywają się bez udziału publiczności i nie mają takiej wyrazistości, trochę brakuje tej dodatkowej adrenaliny. Sądzę więc, że trema nie będzie problemem dla naszych zawodniczek" - ocenił. Jego zdaniem Legionovia ma szanse w dwumeczu z mistrzyniami Francji z 2018 roku i srebrnymi medalistkami tamtejszej ligi sprzed siedmiu lat. "To zespół +do ugryzienia+, choć jak zwykle wszystko się okaże na parkiecie. To jest trochę dziwna drużyna, bo w składzie ma tylko trzy Francuzki, reszta to dziewczyny z całego świata, więc dość duża mieszanka narodowościowa. Przyjeżdżają teraz do nas bez jednej zawodniczki, która miała pozytywny rezultat badania na obecność koronawirusa. Ten klub też jest po przejściach związanych z pandemią. Tak więc boisko zweryfikuje wszystko" - podsumował. Potwierdził, że po wyłonieniu rywala w 1/16 finału nic się nie zmieniło co do założeń, które towarzyszą występowi jego klubowi w Pucharze CEV. "To ma być promocja miasta i naszych partnerów oraz nagroda dla dziewczyn za poprzedni sezon. Od nich tylko zależy, ile z tej nagrody wyciągną. Albo to się skończy na tej pierwszej rundzie, albo będziemy się bawić dalej. To wszystko zależy tylko od tego, jak dużo będą chciały skorzystać z tej możliwości, jaką dostały" - skwitował.