W Bełchatowie PGE Skra wygrała 3:2, co trochę skomplikowało sytuację przed rewanżem. Mogła przegrać, ale musiała co najmniej wygrać dwie partie i liczyć na złotego seta. Oczywiście najlepszym wyjściem byłoby zwycięstwo, ale Francuzi pokazali w pierwszym meczu, że choć są zespołem bez gwiazd, to mają mocną drużynę. Bełchatowianie na mecz polecieli dzień wcześnie niż zwykle, by mieć czas na odpoczynek. Skra znała rywala w finale - Mamy delikatną zaliczkę z pierwszego spotkania i postaramy się ją utrzymać, choć szykujemy się na trudne spotkanie i twardy bój. Mieliśmy szansę u siebie, by ten wynik był lepszy, ale nie narzekamy - zapewniał Mateusz Bieniek, środkowy PGE Skry. Obie drużyny wiedziały już kto czeka w finale Pucharu CEV. W związku z agresją Rosji na Ukrainę federacja wykluczyła bowiem z rozgrywek Zenit Kazań, co zapewniło awans Vero Volley Monza. - Wszyscy wiem co dzieje się za naszą wschodnią granicę, więc to słuszna decyzja - dodał Bieniek. Wojna w Ukrainie. Skra i Tours solidarne Zawodnicy Skry na rozgrzewkę wyszli w niebiesko-żółtych strojach. W takich kolorach zagrali też libero polskiej drużyny. To kolejny symboliczny gest solidarności z Ukrainą ze strony bełchatowian. Także gospodarze pokazali, że zdają sobie sprawę z toczącej się wojny. I np. Pascal Foussard, menedżer Tours, miał przyczepioną do klapy marynarki flagę Ukrainy. We francuskim zespole występuje siatkarz z tego kraju Dmytro Teriomienko. W Tours zabrakło Kevina Tilliego, lidera zespołu, którego zmogła choroba. To było bardzo duże osłabienie gospodarzy, ale było to widać tylko na początku spotkania. Bełchatowianie szybko uzyskali trzy punkty przewagi (6-3), ale też szybko ją roztrwonili. Po dwóch asach serwisowych Leandro Tours prowadziło, a kiedy dwukrotnie pomylił się Aleksandar Atanasijević było już 12-8. Skra myliła się w ataku Dzięki dobrej zagrywce Bieńka udało się odrobić część strat. Wciąż jednak to Torus utrzymywało niewielką przewagę. Skra słabo grała w ataku i kiepsko też broniła. To pozwoliło rywalom odskoczyć na cztery punkty (21-17) i trener Slobodan Kovac poprosił o czas. Pomogło tylko na chwilę i to Tours objęło prowadzenie. Drugi set bełchatowianie zaczęli trochę lepiej. O skuteczności przypomniał sobie Milad Ebadipour i zadziałał też blok. Po zbiciu Bieńka było 9-6. Znów jednak Tours systematycznie odrabiało straty. Atanasijević wciąż nie był zagrożeniem w ataku, zaczął mylić się też Irańczyk, a na środku było niewiele pożytku z Karola Kłosa. Gospodarze dobrze radzili sobie w obronie, a dzięki temu mieli więcej okazji do ataków. Po dwóch kolejnych nieudanych zbiciach Kłosa prowadzili już 21-17. Trener Kovac zaczął robić zmiany, ale znów podziałały tylko na chwilę. Skra przegrywała już 0:2 i była pod ścianą. Skra odrabia straty Skra musiała postawić wszystko na jedną kartą. Zagrywką pudłowali jednak najlepsi w tym elemencie Bieniek i Atanasijević. Siatkarze Tours dobrze też podbijali ataki bełchatowian. Fatalnie grał Atanasijević, który miał być liderem zespołu i w końcu trener Kovac zdjął go z boiska. I od tej pory polski zespół zaczął grać znacznie lepiej. Punktowali Robert Taht, Bienek i Skra prowadziła (9-7). Francuzi coraz częściej się mylili, bełchatowianie obijali blok, nieźle zagrywali i wygrywali już 17-12. Tej przewagi nie roztrwonili. Przegrywali już tylko 1-2 w setach, ale musieli wygrać kolejnego, by wciąż liczyć się w walce o finał. Puchar CEV nie dla Skry Na boisko wrócił Atanasijević i w końcu zaczął być skuteczny. Zimny prysznic od trenera podziałał na Serba. To głównie po jego atakach Skra uzyskała niewielką przewagę. A po zagrywce Łomacza było nawet 9-5 i szkoleniowiec Tours poprosił o czas. Skrze udawało się utrzymywać przewagę, ale w końcu gospodarze odrobili straty (14-14). Goście zaczęli mieć problemy z przyjęciem zagrywki, co szybko było widać po wyniku. Trener Kovac wziął czas, ale to Francuzi byli na fali. Po kolejnych błędach Skry prowadzili już 20-17. Takiej przewagi już nie wypuścili z rąk. VB Torus - PGE Skra Bełchatów 3-1 (25:21, 25:20, 21:25, 25:20) Tours: Corić, Leandro, Palonsky, Tieriomienko, Graciano, Dereooullon oraz Perry (libero), Toledo, Bruckert, Skra: Łomacz, Bieniek, Kłos, Ebadipour, Kooy, Atanasijević oraz Piechocki (libero), Schulz, Sawicki, Taht, Mitić