Tours to zdecydowanie najbogatszy klub ligi francuskiej. Budżet zespołu to 2,5 mln euro i widać to w tabeli francuskiej ligi, w której są zdecydowanym liderem. W kadrze oprócz Francuzów są Australijczyk, Serb, Brazylijczyk, Argentyńczyk czy Ukrainiec. Trenerem jest Marcelo Fronckowiak, Brazylijczyk polskiego pochodzenia. Skra - Tours. Mocni rywale w półfinale Także w Pucharze CEV Francuzi spisują się świetnie. Dwukrotnie łatwi poradzili sobie z rywalami z Holandii. Potem trafili na włoską Modenę, ale Tours sprawiło niespodziankę i awansowało (3:1 i 2:3), a w ćwierćfinale dwa razy łatwo pokonali Czechów z Karlovarsko. O PGE Skrze nie można powiedzieć, że jest najbogatszym klubem Plus Ligi, ani najsilniejszym. Budżet ma nawet większy niż Tours (około 13-14 mln zł), ale rywali mocniejszych. W ligowej tabeli zajmuje trzecie miejsce. W poprzednim sezonie nie zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów i celem było dotarcie jak najdalej w Pucharze CEV. W półfinale trafili na bardzo wymagającego rywala. W drugiej parze też wysoko notowani przeciwnicy: Zenit Kazań i Vero Volley Monza. PGE Skra pamiętała o Ukrainie W Bełchatowie zareagowali na wydarzenia na wschodzie Europy. "Będziemy z Ukrainą w tym trudnym momencie. Jeszcze Ukraina nie zginęła" - napisali na twitterze. Przed meczem pojawiła się flaga "Ręce precz od Ukrainy" i rozległy się dla zaatakowanych - jak powiedział spiker - "naszych braci". Początek spotkania był bardzo wyrównany - obie drużyny grały punkt za punkt. Zawodnicy nie mieli większych kłopotów z przyjęciem zagrywki i rozgrywający mogli dobrze rozdzielać piłki. Nieudany atak gości i wygrana walka na siatce pozwoliły bełchatowianom uciec na cztery punkty (10-6). Skra zaczęła jednak popełniać niewymuszone błędy - najczęściej autowe ataki i przewaga zaczęła topnieć. Dobrze grał Robert Taht, który do niedawna był głównie rezerwowym. Po jego bloku Skra wygrywała 20-17 i trener gości wziął czas. Podziałało, bo Francuzi błyskawicznie odrobili straty (21-21), a po asie Dmytra Teriomienko wyszli na prowadzenie. Trener Slobodan Kovac poprosił o przerwę i też podziałało. Po asie Aleksandara Atanasijevicia był remis. Końcówka należała jednak do gości. Skra - Tours. Świetna zmiana Sawickiego W drugiej partii minimalną, jedno-, dwupunktową przewagę miało Tours, ale Skra wzięła się w garść. Po dwóch asach Tahta prowadziła 12-10. Pojedynczy blok Milada Ebadipura dał nawet cztery punkty przewagi. Tours cały czas było jednak groźne - świetnie grało w obronie i powoli odrabiało straty. Kłopoty z przyjęciem, błędy w rozegraniu sprawiły, że w końcu był remis. W ważnym momencie na boisko wszedł Mikołaj Sawicki i zaserwował dwa asy (23-20). To był kluczowy moment seta. Skra - Tours. Na kłopoty znów Sawicki W trzeciej partii znów gra długo była wyrównana. Dopiero po wejściu na zagrywkę Atanasijevicia Skrzy udało się odskoczyć na cztery punkty (15-11). Ale i Francuzi odpowiedzieli dobrym serwisem Graciano da Silvy i wkrótce był remis. Na zagrywkę wszedł Sawicki i znów bezpośrednio z niej zdobył dwa punkty. Było 20-17 dla Skry. Po chwili serwis Polaka znów sprawił olbrzymie kłopoty i dał punkt. To wystarczyło, by gospodarze objęli prowadzenie w meczu. Skra - Tours. A jednak tie break Czwarty set lepiej rozpoczęli goście (6-3), ale PGE Skra szybko odrobiła straty. Francuzi świetnie jednak bronili, co pozwoliło im znów uciec. Bełchatowianie próbowali zagrywką, atakiem zbliżyć się do rywali, ale zbyt często się mylili. Było już 12:16 i trener Kovac chwycił się ostatniej deski ratunku - wpuścił Sawickiego. I znów podziałało, bo zdobył dwa punkty zagrywką. Koledzy jednak nie doskoczyli do jego poziomu i o losach meczu zdecydował tie break. Piątą partię lepiej zaczęli gospodarze. Dobre zagrywki Mateusza Bieńka i Dicka Kooya, a do tego w końcu punktowy blok dały prowadzenie 5-2. To nie oznaczało, że siatkarze Tours się poddadzą. Zwłaszcza, że Skra popełniała mnóstwo błędów - psuła zagrywkę za zagrywką i Francuzi objęli prowadzenie (11-10). W końcu nie pomylił się Dick Kooy, a po nim Karol Kłos. Było 14-12 dla Skry. Goście wygrali jednak kolejną piłkę. Mecz zakończył atakiem Taht. PGE Skra Bełchatów - VB Tours 3:2 (24:26, 25:22, 25:20, 22:25, 15:13) PGE Skra: Łomacz, Taht, Ebadipour, Bieniek, Kłos, Atanasijević oraz Piechocki (libero), Sawicki, Kooy, Schulz. Tours: Corić, Derouillon, Tillie, Teriomienko, Leandro, Palonsky oraz Perry (libero), Graciano, Toledo, Bruckert.