W środę siatkarze PGE Skry przegrali z Asseco Resovią w 1/8 finału Pucharu Polski i wiadomo, że jednego celu w tym sezonie już nie uda się im zrealizować. Zostało im jeszcze Puchar CEV i walka o medale mistrzostw Polski. - Pozostaje mi przeprosić kibiców, bo w Pucharze Polski chcieliśmy zajść jak najdalej - przyznał Slobodan Kovac, szkoleniowiec PGE Skry. W Pucharze CEV PGE Skra dobrze gra Na razie najlepiej spisują się w na arenie międzynarodowej. Po kolei wyeliminowali Mladost Brcko, Duklę Liberec i Netochimika Burgas. Wygrali wszystkie mecze, a po drodze do ćwierćfinału stracili tylko cztery sety. Także rywal w walce o półfinał rywal - Arcada Galati był zdecydowanie w zasięgu bełchatowian. - Czeka nas bardzo trudny spotkanie z rywalem, który ma długą tradycję występów w Europie - przyznał Sergiu Stancu, trener mistrza Rumunii. W składzie gości oprócz Rumunów są dwaj Chorwaci, Mołdawianin, Meksykanin, Argentyńczyk, Uzbek i obywatel Saint Lucia, wyspy położonej na Karaibach. Arcada od 2016 roku zawsze jest na podium w mistrzostwach Rumunii, a trzy lata z rzędu wygrała tamtejszą ligę. PGE Skra zaskoczona zagrywką Początek spotkania był z lekką przewaga gości, którzy sprawiali spore problemy zagrywką i dość szybkim rozegraniem. Po bloku na Aleksandarze Atanasijeviciu i za chwilę kolejnym błędzie w przyjęciu prowadzili 8-4. Wtedy jednak bełchatowianie się przebudzili, odrobili część strat, ale sami nie imponowali zagrywką. W końcu z serwisem wstrzelił się Mateusz Bieniek, poprawił Atanasijević i Skra pierwszy raz prowadziła (12-11). Gospodarze zaczęli powoli uciekać rywalom - po bloku prowadzili czterema punktami, a po kolejnym już 21-15. Bełchatowianom wydawało się, że set już jest wygrany, tymczasem Arcada zmniejszyła straty do punktu, ale końcówka należała do polskiej drużyny. As rezerwowego PGE Skry W drugim secie mistrzowie Rumuni nadal ryzykowali z zagrywką i to sprawiło, że wynik cały czas był bliski remisu. Skrze brakowało zdecydowania w atakach, zdarzały im się proste błędy, a rozegranie nie było dokładne. W efekcie to goście zdobyli trzy punkty przewagi (10-13) i trener Kovac wziął czas. I pomogło, bo za chwilę był remis, ale Skra tym razem nie potrafiła uciec rywalom. W tym secie remis był aż 17 razy. W końcówce goście po bloku na Atanasijeviciu prowadzili 22-20. Trener Kovac znów poprosił o przerwę i znów podziałało. Po chwili to Polacy prowadzili, a po błędzie w zagrywce mieli piłkę setową. Partię zakończył Mikołaj Sawicki, którego szkoleniowiec wpuścił na zagrywkę, a zawodnik odwdzięczył się asem. PGE Skra zaskoczona W trzecim secie od początku lepiej grali Rumuni. Bełchatowianie zupełnie się pogubili i tym razem nie potrafili nawiązać wyrównanej walki. Popełniali błąd za błędem - złe przyjęcia zagrywki, atak w blok, aut i Arcada prowadziła nawet 15:8. Skra próbowała odrabiać straty, ale szło jej to bardzo opornie. Nie była w stanie zdobyć kilku punktów z rzędu, by wywrzeć presję na rywalach. Po autowej zagrywce Atanasijevicia przegrywała 16-22 i już się nie podniosła. PGE Skra bezradna To podrażniło bełchatowian, ale tylko na początku. W końcu to oni lepiej zaczęli seta, ale szybko wszystko wróciło do normy. Siatkarze Arcady odrobili straty i nawet prowadzili. A po asie Aleksandru Raty wygrywali już 11-8. Gospodarze nie mieli żadnego pomysłu jak poradzić sobie z przeciwnikiem. Słabo zagrywali, kiepsko przyjmowali, a w ataku nie potrafili się przebić. Za to po kolejnej skutecznej akcji goście prowadzili 17-11. Mimo prób Arcada nie zamierzała wypuścić seta z rąk i dawała lekcje siatkówki Skrze. Dopiero tie break dla Skry W tie breaku w końcu zagrywką zaczął trafiać Atanasijević. Wcześniej zmarnował siedem serwisów, teraz miał dwa asy. Tyle że Skra wcale nie potrafił uciec rywalom. To gościom dużo łatwiej przychodziło atakowanie. Wreszcie jednak zaczęli popełniać błędy - m. in. zepsuli trzy zagrywki. A po pojedynczym bloku Dicka Kooya bełchatowianie prowadzili 9-6. Tego prowadzenia nie dali sobie wyrwać. Rewanż za tydzień w Rumunii. Po tym co Arcada pokazała w Bełchatowie, trudno wskazać faworyta do awansu do półfinału. PGE Skra Bełchatów - Arcada Galati 3-2 (25:21, 26:24, 19:25, 21:25, 15:13) PGE Skra: Łomacz, Ebadipour, Kooy, Kłos, Bieniek, Atanasijević oraz Piechocki (libero), Mitić, Taht, Sawicki, Schulz. Arcada: Rangel, Raić, Talpa, Sestan, Bala, Sobirow oraz Kantor (libero), Rata, Toro Ramella, Butnaru, Darlaczi.