26-letnia reprezentantka Polski w tym sezonie była zawodniczką rosyjskiego Łokomotiwu Kaliningrad. Po agresji wojsk rosyjskich na Ukrainę krytykowano ją za to, że zwleka z rozwiązaniem kontraktu. "Między wiadomościami czy wszystko u mnie w porządku (za które bardzo dziękuje) jest mnóstwo wiadomości krytyki, jak mogę być dalej w Rosji i grać tutaj..." - pisała na instagramie 26 lutego. "Oczywiście mogłabym wrócić do domu, ale czy to rozwiąże cokolwiek? Czy granie meczu ligowego stawia mnie z góry po czyjejś stronie?" - pytała. Rozegrała jeszcze kilka spotkań w Łokomotiwie, ale 18 marca rozwiązała umowę z rosyjskim zespołem. Podpisała kontrakt z Developresem i grała m. in. w Pucharze Polski, a także w Tauron Lidze. Nie spodziewała się zapewne takiego przywitania w Łodzi. Kiedy podczas prezentacji, pojawił się transparent "SmarZek wracaj do Rosji" zawodniczka nałożyła sobie koszulkę na twarz i poleciały łzy. Litera Z w nazwisku zawodniczki była specjalnie powiększona. To znak rosyjskich wojsk, które dokonały inwazji na Rosję. Smarzek mecz rozpoczęła na ławce rezerwowych, ale trener Stephane Antiga wpuścił ją na boisko. Wtedy przywitały ją gwizdy. Zawodniczka miała satysfakcję, bo to Developres wygrał i awansował do finału mistrzostw Polski.