"Jeden z panów-kibiców tak rozemocjonował się nami, że z wyrzutem pytał, dlaczego we cztery nie skaczemy do bloku. On na pewno nie przyszedł na siatkówkę, tylko na siatkarki. Ale w drugą stronę też to działa. W halach PLS jest wiele dziewczyn, które chcą sobie popatrzeć na chłopców" - dodała, cytowana przez "GW". W obecnym sezonie Winiary są oczywiście jednym z faworytów. "Bronimy potrójnej korony, bo przecież mamy także i Puchar Polski, i Superpuchar. Naszym atutem jest zgranie, w porównaniu z poprzednim sezonem skład niewiele się zmienił. Wystarczy kilka meczów, by wszystko zaczęło funkcjonować naprawdę idealnie" - stwierdziła Barańska, która wskazuje także na inne drużyny mogące włączyć się do walki o mistrzostwo. "Spośród tych czterech zespołów, może nawet pięciu, wyrasta Muszynianka, która jest - jak określił to trener tego klubu Bogdan Serwiński - dream teamem. Wielka siła, potencjał, doświadczenie, zebrały się tam wyśmienite siatkarki. Ale nie zapominajmy o Farmutilu Piła, Aluprofie Bielsko-Biała czy nawet Centrostalu Bydgoszcz" - powiedziała. Mimo urody zawodniczek większym zainteresowaniem cieszą się mecze Polskiej Ligi Siatkówki. "Męską siatkówkę lepiej się ogląda, dlatego mając do wyboru, zawsze przełączam telewizor na mecz panów. Ale i w naszej lidze są wielkie emocje. Kiedy spotkają się zespoły ze szczytu tabeli, można spodziewać się niezłej siatkówki" - zakończyła.