Poprzedni prezes PZPS, Janusz Biesiada obiecał "złotkom" premię za wspaniały sukces, ale na obietnicy się skończyło. Siatkarki już półtora roku czekają na spełnienie obietnicy. Cierpliwość kiedyś się jednak kończy. Jeśli pieniądze nie wpłyną na ich konta do kwietnia, to zawodniczki rozważają rozpoczęcie strajku. - Co do wypowiedzi moich koleżanek, przychylam się jak najbardziej. Przecież jesteśmy drużyną. Jeden za wszystkich - wszyscy za jednego. Musimy trzymać się razem - podkreśliła Ola Przybysz dla INTERIA.PL. - Według mnie każdej z nas zależy na tym, żeby grać w kadrze - jest to największe wyróżnienie i możliwość grania z najlepszymi zespołami na świecie, ale również my chciałybyśmy, żeby traktowano nas poważnie. Wywiązałyśmy się z pewnych zadań jak najlepiej potrafiłyśmy i chciałybyśmy otrzymać pieniądze, które nam się należą i były nam obiecane. Jeżeli w momencie rozpoczęcia nowego sezonu reprezentacyjnego dostaniemy zaległości nie będzie żadnego problemu. Jeśli nie... Wszystko może się zdarzyć. Bo jak mamy wierzyć w kolejne obietnice i zapewnienia... - stwierdziła mistrzyni Europy, a obecnie zawodniczka włoskiego klubu Rebecchi Rivergaro Piacenza .