KLIKNIJ, ABY ZOBACZYĆ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO! Polskie siatkarki sprawiły wszystkim ogromną radość docierając do półfinału mistrzostw Europy. Dla wielu obserwatorów i fachowców już osiągnęły niebywały sukces. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia i teraz marzy nam się medal. Los sprawił, że Polki w półfinale natknęły się na reprezentację Holandii. Z "Pomarańczowymi" nasz zespół zmierzył się już podczas tego turnieju. W pierwszej fazie ME drużyna prowadzona przez Avitala Selingera wygrała zdecydowanie 3:0. - Do tej pory nie wiemy, co się wtedy z nami stało - mówiła atakująca reprezentacji Polski Joanna Kaczor dodając, że w sobotę ona i jej koleżanki wyjdą na parkiet bojowo nastawione. Zwycięstwa nad Belgią, Rosją i Bułgarią w drugiej rundzie zawodów wyraźnie dodało skrzydeł naszym siatkarkom. Początek spotkania półfinałowego z Holandią zdawał się to potwierdzać. Do pierwszej przerwy technicznej Polki toczyły wyrównany bój z "Pomarańczowymi". Niestety, później nie było już tak dobrze. Od stanu 8:8 nasz zespół stracił sześć punktów w jednym ustawieniu. Niemoc przełamała dopiero Anna Barańska. To jednak wyraźnie podłamało "Biało-czerwone". Ich gra z każdą chwilą wyglądała coraz gorzej. Każdy element siatkarskiego rzemiosła szwankował. Holenderki z kolei posiadały miażdżącą wręcz przewagę w ataku. Niemal bezbłędna była Manon Flier, a kroku dotrzymywały jej Chaine Staelens i Debby Stam. Trener Piotr Makowski starał się zmienić obraz gry roszadami kadrowymi, ale nie przyniosło to skutku. Drugi set był bardzo podobny do pierwszego. Od początku Holenderki uzyskały kilkupunktową przewagę, a Polki nie mogły znaleźć recepty na dobrą grę rywalek. Tylko momentami nasze siatkarki nawiązywały wyrównaną walkę. Sytuacja odmieniła się po kilkuminutowej przerwie między drugą, a trzecią partią. 'Biało-czerwone" rozpoczęły z werwą i animuszem. Coraz lepiej w ataku radziła sobie Joanna Kaczor. "Swoje" punkty dorzucała Aleksandra Jagieło. No i obrona. W tym elemencie Polki zaczęły grać tak jak w meczu z Rosją. O każdą piłkę walczyły ofiarnie i z ogromną determinacją. Polki od początku osiągnęły kilka punktów przewagi i cały czas konsekwentnie ją utrzymywały. Ostatecznie trzecia partia została wygrana przez nasz zespół 25:20 i odżyły nadzieje na odwrócenie losów meczu. W czwartym secie Polki kontynuowały świetną grę. Holenderki podjęły rękawicę i byliśmy świadkami pasjonującego widowiska. Kluczowy moment tej partii i, jak się okazało meczu, miał miejsce przy stanie 18:18, kiedy na zagrywce stanęła Flier. Kapitan reprezentacji Holandii popisała się asem serwisowym. Chwilę później doszło do nieporozumienia między Mileną Sadurek i Agnieszką Bednarek-Kaszą, a atak Barańskiej został przez Holenderki zatrzymany. Polki przegrywały 18:22. Przewaga okazała się nie do odrobienia przez nasz zespół. Ostatni punkt na wagę awansu Holandii do wielkiego finału zdobyła Stam. Polska - Holandia 1:3 (11:25, 15:25, 25:20, 20:25) Polska: Milena Sadurek-Mikołajczyk, Aleksandra Jagieło, Agnieszka Bednarek-Kasza, Joanna Kaczor, Anna Barańska, Katarzyna Gajgał, Mariola Zenik (libero) oraz Izabela Bełcik, Natalia Bamber, Dorota Pykosz, Paulina Maj, Anna Witczak Trener: Piotr Makowski Holandia: Debby Stam, Ingrid Visser, Manon Flier, Chaine Staelens, Caroline Wensink, Kim Staelens, Janneke Van Tienen (libero) oraz Maret Grothues Trener: Avital Selinger Robert Kopeć, Łódź Czytaj także Niemki rywalkami Polek, Włoszki zagrają o złoto Piotr Makowski: Spotkanie z czołgiem Anna Barańska: Nie dałyśmy rady Trener Holenderek: Zagraliśmy fenomenalnie