W czwartym meczu finałowym Ligi Siatkówki Kobiet kaliszanki wygrały z Farmutilem Piła 3:1. Rywalizacja do trzech zwycięstw zakończyła się wygraną Winiar 3-1. - Zespół z Piły pokazał charakter, mimo kłopotów jakie doskwierały im w tym sezonie. Pokazały, że nie zapomniały jak się walczy. Przyćmiły nas zwłaszcza w drugim secie. Zależało nam, żeby o zwycięstwie w tym meczu nie decydował tie break. Wówczas byłaby to loteria. Chciałyśmy zakończyć rywalizację w niedzielę i to nam się udało - stwierdziła Woźniakowska. - Przed nam kolejny cel - Liga Mistrzyń. Tutaj poprzeczka jest już zdecydowanie wyżej ustawiona. Mamy dobrych szkoleniowców, którzy mam nadzieję zostaną z nami - zakończyła Woźniakowska. - Kaliszanki wygrały ponieważ popełniły mniej błędów. Srebrny medal też cieszy, ale to był jednak finał i niewiele brakowało, abyśmy przeważyły w tym pojedynku szalę na swoją korzyść. Jednak tak się nie stało i złoto pojechało do Kalisza, czego naszym rywalkom serdecznie gratuluje - oceniła zawodniczka Farmutilu Agnieszka Kosmatka. - Emocjonujący finał. Takich spotkań życzylibyśmy sobie jak najwięcej w naszej lidze. Czy zostanę w Kaliszu? Nie wiem. To zależy od działaczy. Włodarze klubu muszą podjąć decyzję w jakim kierunku iść. Głównym problemem w Polsce jest brak stabilizacji. Po takich sukcesach jak ten kluby często "pękają". Jednak nad tym będziemy się zastanawiać później, a teraz cieszymy się ze zdobytego medalu - mówił szkoleniowiec Winiar Igor Prielożny. - Muszę pogratulować złota Kaliszowi. Zdobył je jak najbardziej zasłużenie. Ten zespół został zbudowany, aby zdobyć mistrzostwo Polski. Mogliśmy przedłużyć rywalizację, ale podejrzewam, że już większość miała dość. Nic tym zdaniem nie sugeruję. Nasze srebro jest też wyczynem. Przed sezonem walczyliśmy o to, żeby ten zespół utrzymać na siatkarskiej mapie. Samo dojście do finału, zostawienie po drodze Muszyny, Bydgoszczy czy Bielska, to spory wysiłek. Teraz nasza sytuacja finansowa się poprawiła i obiecuję, że w przyszłym roku również spotkamy się w finale, ale ja będę miał silniejszy zespół - ocenił trener Farmutilu Jerzy Matlak. Maciej Borowski, Piła