W ostatnich latach w Kędzierzynie-Koźlu zbudowano drużynę, która regularnie zdobywała trofea w Polsce i Europie. Grupa Azoty ZAKSA osiągała sukcesy, choć niemal co roku zmieniała trenerów. Bazowała jednak na zgranej drużynie napędzanej przez reprezentantów Polski. Jednym z nich jest Marcin Janusz, który wygrywał z klubem Ligę Mistrzów w 2022 i 2023 r. W zakończonym niedawno sezonie sukcesów jednak nie było. Niemal wszyscy zawodnicy ZAKS-y zmagali się z mniejszymi lub większymi problemami zdrowotnymi. A do tego doszła słabsza dyspozycja na boisku. Kędzierzynianie zakończyli sezon znacznie wcześniej niż zwykle. Z Ligi Mistrzów odpadli po barażach o ćwierćfinał, PlusLigę zakończyli przegraną rywalizacją o dziewiąte miejsce. "Zdecydowanie bardziej wolałbym grać w finałach PlusLigi czy Ligi Mistrzów. My w tym sezonie graliśmy tak, że nie daliśmy sobie tej szansy. Nikt nie ukrywa, że ten sezon był niesamowicie trudny - dla nas wszystkich, dla całego środowiska siatkarskiego w Kędzierzynie. Dalej to z tyłu głowy siedzi. Nie odczuwałem radości z tego, że sezon się kończy - szczególnie w takim stylu" - przyznał Janusz. Adam Swaczyna odchodzi z ZAKS-y. Zaskakujący kierunek Marcin Janusz o problemach ZAKS-y. "To była bardzo niekomfortowa sytuacja" Kędzierzynianie zanotowali wyniki poniżej oczekiwań - tak nisko ZAKSA nie kończyła od awansu do siatkarskiej elity w latach 90. Uwaga kibiców i mediów skupiała się jednak nie tylko na słabszych rezultatach drużyny. W trakcie sezonu pracę stracił trener Tuomas Sammelvuo. Doszło również do zmiany prezesa - Piotra Szpaczka zastąpiła Jadwiga Cichoń. Wcześniej głośno było o sytuacji, w której Szpaczek miał wejść do szatni po jednej z porażek i w mocnych słowach skrytykować liderów zespołu. Janusz również przyznaje, że przyczyny kłopotów ZAKS-y leżały nie tylko na samym boisku. "Problemów mieliśmy masę, czy to sportowych, czy pozasportowych. Nie będę o nich mówił publicznie, bo uważam, że tego typu problemy najlepiej rozwiązywać w zamkniętym gronie, w klubie. Im mniej tego typu rzeczy wychodzi na światło dzienne, tym lepiej dla klubu. A w tym sezonie niestety była masa sytuacji, gdzie cała Polska mówiła o tym, co dzieje się u nas, wewnątrz klubu. A mniej skupiała się na siatkarskich elementach. Dla nas, zawodników, to była bardzo niekomfortowa sytuacja. My chcemy grać w siatkówkę, skupiać się na pracy. To droga do wygrywania" - uważa siatkarz. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wyciągnie lekcję? "Może ten sezon był jeszcze do uratowania" Mimo dużych problemów w końcówce sezonu, już pod wodzą Adama Swaczyny, ZAKSA wciąż miała szansę, by zakwalifikować się do strefy play-off. Nie wykorzystała jej jednak, a na koniec uległa jeszcze PGE GiEK Skrze Bełchatów. "Dla wszystkich, zawodników i ludzi dookoła klubu, to cenna lekcja: że w wielu sytuacjach można było się zachować inaczej. I może ten sezon był jeszcze do uratowania. Mam masę przemyśleń, nie będę o wszystkim opowiadał, ale wielu rzeczy mnie ten sezon nauczył" - przekonuje Janusz. 29-letni rozgrywający i inni reprezentanci Polski z ZAKS-y - Aleksander Śliwka, Łukasz Kaczmarek i Bartosz Bednorz - dzięki wcześniejszemu zakończeniu sezonu mogli jednak szybciej stawić się na zgrupowaniu kadry. Od ponad tygodnia trenują pod jego okiem w Centralnym Ośrodku Sportu w Spale. "Myślę, że z czasem uda się to zostawić za sobą, wyciągając wnioski z tego, co się działo. Zaczynamy przygotowania, to najlepszy sposób, by skupić się na nowych celach. Przed nami niesamowicie ważny sezon" - podkreśla Janusz. Pierwsza okazja do przypomnienia się kibicom reprezentacji już 15 maja w katowickim Spodku, gdzie Polska zagra z reprezentacją Niemiec.