"Nie interesuje mnie pięknie przegrany mecz. W tej chwili liczą się już tylko zwycięstwa" - powiedział Dąbrowy. Walka o prawo gry w barażu o miejsce w PlusLidze będzie się toczyła do czterech wygranych. Mecze rozgrywane będą na przemian w Kielcach i Wieluniu. Gospodarzem pierwszego pojedynku będzie Fart. Jeśli drużyny rozegrają maksymalną liczbę siedmiu spotkań, to decydujący pojedynek również odbędzie się w Kielcach. Pokonany spadnie z PlusLigi, a zwycięzca zagra w barażu z drugim zespołem 1. ligi. Chcąc wygrać rywalizację z Fartem wielunianie muszą przynajmniej raz zwyciężyć na terenie przeciwnika. W sezonie zasadniczym dokonali tego dwa razy. Zdaniem Dąbrownego wcześniejsze wygrane nie będą jednak miały przełożenia na wynik rywalizacji o prawo gry w barażach. "W tym sezonie graliśmy z Fartem cztery razy i trzy spotkania zakończyły się naszym zwycięstwem. W tej chwili nie ma to już jednak żadnego znaczenia. Czekają nas zupełnie inne mecze niż te z rundy zasadniczej. Obie drużyny mają przysłowiowy nóż na gardle, więc na pewno w poczynania zawodników wkradnie się nerwowość. Kto zachowa więcej spokoju, ten zwiększy swoją szansę na końcowe zwycięstwo" - powiedział Dąbrowny. Dla klubu z Wielunia walka o utrzymanie w PlusLidze jest dużym rozczarowaniem, bo przed sezonem działacze nie ukrywali, że celem zespołu jest miejsce w czołowej szóstce. "Po tak nieudanym sezonie ciężko cokolwiek powiedzieć. Trzeba jednak ratować co się da. W tej chwili ciężar wygrywania kolejnych spotkań leży już jednak wyłącznie po stronie zawodników. To oni muszą pokazać charakter i udowodnić, że są profesjonalistami" - powiedział Dąbrowy. Dodał, że klub nie przewiduje dodatkowych premii dla zawodników za utrzymanie w PlusLidze.