W pierwszej kolejce Ligi Mistrzyń polskie drużyny grały u siebie i tylko Developres Rzeszów wygrał. Łódzkie drużyny poległy - Grot Budowlani przegrały ze SC Poczdam, a ŁKS z Albą Blaj. Teraz te pierwsze stały przed szansą rehabilitacji w meczu z mistrzem Słowenii. Brązowe medalistki mistrzostw Polski dobrze wystartowały w Tauron Lidze. Z sześciu spotkań wygrały pięć, a dość niespodziewanie przegrały z Energą MKS Kalisz. Do Ligi Mistrzyń wróciły po czterech latach - ostatnie zwycięstwo odniosły w sezonie 2019/2020. W lutym 2020 roku pokonały fińskie LP Viesti Salo. Początek pierwszego seta należał do Słowenek. Prowadziły 7:4, ale łodzianki zwarły szyki, nie tylko odrobiły straty, ale po bloku Marty Pol objęły prowadzenie. Po autowym ataku rywalek było już 12:8 dla Budowlanych. Gospodynie krok po kroku odrabiały straty - dobrze broniły, a łodzianki się myliły i traciły już tylko punkt. W końcu poprawiła się w ataku Ana Bjelica, zadziałał blok i znów przewaga sięgnęła czterech punktów. Rywalki próbowały, ale łodzianki nie dały sobie wydrzeć prowadzenia. 1:0. Budowlane prowadzą, rywalki odpowiadają I znów lepiej zaczęły gospodynie. Po bloku na Mackenzie May Budowlane przegrywały 1:6. I niewiele wskazywało, by miało być lepiej, dlatego trener Maciej Biernat wziął czas. - Rozgrywająca jest niska. Wykorzystajmy to - apelował do zawodniczek. Udało im się odrobić część strat, co nawet zmusiło szkoleniowca, by poprosić o przerwę. To był jednak tylko chwilowy zryw łodzianek, bo wciąż szwankowało przyjęcie. Po asie Andżelki Radisković było 16:10, a potem Słowenki jeszcze powiększały przewagę, co niezbyt dobrze wróżyło na kolejne sety. W trzeciej partii sytuacja się odwróciła. Dzięki m.in. dwóm blokom łodzianki objęły prowadzenie 4:0 i od razu zareagował trener Calcitu. Siatkarki trenera Biernata dużo lepiej broniły i zagrywały, a rywalki myliły się w ataku. Po kolejnym autowym zbiciu wygrywały 10:2. I utrzymywały przewagę, a po ataku Bjelicy przewaga urosła do dziesięciu punktów. Rywalki jednak jeszcze nie zrezygnowały, wykorzystały błędy gości i po autowym ataku Mitrović było już tylko 20:16. W odpowiednim momencie Budowlane pozbierały się i ponownie prowadziły. I poszły za ciosem, a pomógł w tym serwis Kingi Różyńskiej. Za sprawą dwóch asów środkowej bloku prowadziły 8:3. Ale również Słowenki pokazały, że potrafią zagrywać, a także blokować. Kiedy nie udało się przebić Mitrović, gospodynie traciły tylko punkt (10:11). Wtedy łodziankom udało się znów odskoczyć. Po zbiciu Bjelicy wygrywały czterema punktami. Tej przewagi już nie wypuściły z rąk i wygrały pierwszy raz w Lidze Mistrzyń od niemal czterech lat. Calcit Kamnik - Grot Budowlani Łódź 1:3 (22:25, 25:14, 18:25, 17:25) Calcit: Pucelj, Hutinski, Radisković, Boiska, Rituper, Najdić oraz Banko (libero) Grot: Łazowska, May, Różyńska, Bjelica, Mitrović, Pol oraz Łysiak (libero), Lijewska