W finałowym turnieju wystąpi osiem drużyn. Oprócz bełchatowian zagrają Asseco Resovia, AZS Częstochowa, Cerrad Czarni Radom, Jastrzębski Węgiel, Indykpol AZS Olsztyn, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Effector Kielce. Z tym ostatnim zespołem podopieczni Miguela Falaski zmierzą się w czwartek w ćwierćfinale pucharowych rozgrywek. - Naszym marzeniem jest, żeby zostać do końca na tym turnieju, grać w finale i wygrać. Po drodze będą jednak mocne zespoły, więc nastawiamy się na trudne spotkania. Chcemy wygrać najpierw z Kielcami, by później dalej walczyć o Puchar Polski - powiedział libero PGE Skry Paweł Zatorski. Z kieleckim zespołem bełchatowianie grali już w marcu, ale w lidze. I we własnej hali przegrali 2:3. Wynik tego spotkania nie miał jednak żadnego znaczenia dla PGE Skry, która wcześniej zapewniła sobie drugie miejsce przed fazą play off i nie miała już szans na poprawę tej lokaty. W meczu z Effectorem Falasca dał więc pograć zmiennikom i przez cały mecz nie dokonał nawet jednej zmiany. W spotkaniu pucharowym eksperymentów już jednak nie będzie i PGE Skra wystąpi w najsilniejszym składzie. Zdaniem Zatorskiego, w optymalnym zestawieniu bełchatowianie są wymagającym rywalem dla każdego przeciwnika. - Mamy w zespole światowej klasy zawodników. Potrafimy też we wszystkich elementach się przeciwstawiać rywalom - ocenił Zatorski. Mecz PP pomiędzy PGE Skrą i Effectorem rozpocznie się w czwartek o g. 19.45. Wcześniej odbędą się trzy inne ćwierćfinały: Asseco Resovia - AZS Częstochowa (11.30), Cerrad Czarni Radom - Jastrzębski Węgiel (14.15) i Indykpol AZS Olsztyn - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (17.00). Na 15 marca zaplanowano mecze półfinałowe, a na 16 marca finał.