Początek spotkania inaugurującego 22. kolejkę siatkarskiej PlusLigi był wyrównany. Gospodarze dobrze radzili sobie w przyjęciu i wyprowadzali skuteczne ataki. Kiedy Bartłomiej Lemański, środkowy PGE GiEK Skry, zaatakował w aut, a Artur Ratajczak zaskoczył gości zagrywką, MKS Będzin prowadził 10:7. Po chwili bełchatowianie zdobyli punkt, w pole zagrywki wszedł ich kapitan Grzegorz Łomacz - i wtedy zaczęła się fatalna seria MKS-u. Skra zdobyła aż osiem punktów z rzędu. Gospodarze wpadli w kryzys, za co miejscem na boisku zapłacił zmieniony przez Patryka Szwaradzkiego mistrz świata Damian Schulz. Dopiero przy stanie 10:15 niemoc MKS-u przełamał Dominik Depowski. Będzinianie popełniali sporo błędów, a goście korzystali z punktowych bloków. W tym elemencie brylował Łukasz Wiśniewski, łącznie bełchatowianie zdobyli blokiem sześć punktów i wygrali seta 25:17. Trudna przeprawa faworyta PlusLigi. Kadrowicz Grbicia zmieniony PlusLiga. Skra Bełchatów przerywa serię porażek. MKS Będzin w fatalnej sytuacji Skra nie wygrała w PlusLidze przez ponad miesiąc. Cztery porażki z rzędu sprawiły, że na włosku zawisła posada trenera Gheorghe Cretu. Rumuński szkoleniowiec, który w Bełchatowie może liczyć na jedną z najwyższych gaży w lidze, miał podźwignąć zespół po kilku słabszych latach. Tymczasem Skra jest na skraju czołowej ósemki. W drugim secie w Będzinie większych problemów jednak nie miała. Szybko uciekła na trzy punkty i trener gospodarzy Radosław Kolanek poprosił o przerwę. Skutecznie atakował Irańczyk Amin Esmaeilnezhad, spore problemy MKS-owi sprawiały zagrywki Pavle Pericia. Po jego asie serwisowym Skra prowadziła już 14:7. Kolanek znów szukał pomocy u Szwaradzkiego - Schulz skończył zaledwie jeden z dziesięciu ataków - ale przewaga gości się utrzymywała. W końcówce dobrymi zagrywkami jeszcze raz błysnął Perić, Skra wygrała 25:20. Beniaminek z Będzina nie miał w dwóch pierwszych setach wiele do powiedzenia. Podobnie jest w większości ostatnich meczów drużyny. Siatkarze MKS-u nie mogą wygrać od początku listopada i na dobre zadomowili się w strefie spadkowej. W dodatku w ostatnich kolejkach muszą sobie radzić bez podstawowego rozgrywającego Grzegorza Pająka, którego zastępuje nastolatek - Mateusz Szpernalowski. Trzecią partię MKS rozpoczął ze Szwaradzkim w ataku, a także Kamilem Maruszczykiem na przyjęciu - ten drugi zastąpił Depowskiego. Ponownie będzinianie szybko wpadli w dołek i przytrafiła im się seria przegranych akcji - ich prowadzenie 4:3 zmieniło się w wynik 4:8. Przy stanie 5:11 Kolanek wykorzystał drugą przerwę. Bełchatowianie jeszcze nieco powiększyli przewagę i byli na prostej drodze do wygranej, ale w końcu i w ich grze coś się zacięło. Prowadzili już tylko 16:14. Serię rywali przełamał atak Mirana Kujundzicia z prawego skrzydła. Będzinianie nadal byli jednak w natarciu i doprowadzili do remisu 20:20. Po drugiej stronie zaczęły się nerwy. Sytuację uspokoił dopiero kontratak wykończony przez Amina i as serwisowy Wiktora Nowaka. Skra wygrała 25:21 i awansowała na siódme miejsce w tabeli PlusLigi. Nowak-Mosty MKS: Schulz, Todua, Depowski, Szpernalowski, Ratajczak, Koppers - Olenderek (libero) oraz Szwaradzki, Wójcik, Popiwczak (libero), Maruszczyk PGE GiEK Skra: Amin, Lemański, Kujundzić, Łomacz, Wiśniewski, Perić - Marek (libero) oraz W. Nowak, Szalacha Sensacyjne wieści w sprawie gwiazdy kadry Grbicia. Ma pójść w ślady Bartosza Kurka