W pierwszej kolejce Ligi Mistrzyń tylko jedna z trzech polskich drużyn wygrała. PGE Rysice po zaciętym spotkaniu pokonały u siebie 3:2 Allianz MTV Stuttgart. Wicemistrzynie Polski w grupie mają jeszcze jednego z faworytów rozgrywek - włoskie Carraro Imoco Conegliano. Lepiej był w drugiej serii, bo zwycięstwa odniosły we wtorek Grot Budowlani, a w środę ŁKS Commercecon. Do kompletu brakowało wygranej w czwartek rzeszowianek. Ich rywal - Asterix Kieldrecht - to najlepszy zespół z Belgii, który tytuł mistrzowski zdobył 15 razy. W kadrze są niemal wyłącznie Belgijki i Holenderka Laura Overwater. W pierwszym meczu gładko przegrały z Carraro 0:3. To rzeszowianki były faworytkami, mimo że grały na wyjeździe. W Tauron Lidze PGE Rysice z sześciu spotkań wygrały cztery. Nieoczekiwanie uległy zespołowi z Radomia i już bardziej spodziewanie Chemikowi Police. Początek pierwszej partii był wyrównany. Gdy gospodynie odskoczyły na dwa punkty, rzeszowianki szybko odrobiły straty. Rysice zbudowały przewagę (11:8) po dwóch autowych atakach rywalek i dzięki niezłej zagrywce Anny Obiały. Nerwy w drugim secie - Rysice odrobiły straty Belgijki nie rezygnowały i nie pozwalały bardziej odskoczyć. Po ataku Any Kalandadze było 18:15. Dopiero po wejściu na zagrywkę Katarzyny Wenerskiej udało się zdobyć dwa punkty przy własnym serwisie i set był właściwie rozstrzygnięty. W drugiej partii od remisu 6:6, rzeszowianki zdobyły trzy punkty z rzędu, ale rywalki m. in. dwoma blokami zniwelowały tę przewagę. Siatkarki trenera Stephane’a Antigi przypuściły jeszcze jeden atak i po zbiciu Kalandadze wygrywały 13:9. Jednak nie była to jeszcze bezpieczna przewaga. Dobre akcje Belgijek, dwa asy Iris Vos, autowy blok przyjezdnych i Asterix objął prowadzenie. Po chwili trener Antiga musiał poprosić o czas. A gospodynie dalej punktowały. Zatrzymały się dopiero przy 18:15. Rzeszowianki miały kłopoty, by odrobić straty, bo rywalki dobrze serwowały. Liga Mistrzyń. Asterix wyrwał seta Było już 20:23, ale Rysice dobrze zareagowały. Wygrały cztery akcje z rzędu i miały w górze piłkę na wygranie partii, ale Orvosova zawiodła. Za chwilę miały kolejnego setbola i tym razem Amanda Coneo skutecznie obiła blok. Paradoksalnie przegrany w takich okolicznościach set sprawił, że Belgijki poczuły się pewniej. Na początku trzeciej partii prowadziły dwoma punktami. Rzeszowianki wzięły się w garść i po zbiciu Weroniki Centki był remis (9:9). Gospodynie jednak świetnie serwowały. Po kolejnym - już dziewiątym asie - prowadziły 15:12 i Antiga poprosił o przerwę. Nic to nie dało, bo za chwilę przewaga sięgnęła sześciu punktów. Dopiero wtedy Rysice poprawiły grę. Obiała znów pokazała, że potrafi zagrywać. To pozwoliło wyprowadzać kontry, błędy zaczęły popełniać Belgijki i było już tylko 19:20. A po chwili był remis. To jednak Belgjki miały piłkę setową i ją wykorzystały. Nieoczekiwanie przed wicemistrzyniami Polski zaczęły się schody. Stracony seta podziałał jednak na nie mobilizująco. Po błędzie dotknięcia siatki rywalek i kiwce Katarzyny Wenerskiej było 8:4. Rzeszowianki złapały rytm, powiększały przewagę i pewnie wygrały. Asterix Beveren - PGE Rysice Rzeszów 1:3 (19:25, 24:26, 25:22, 14:25) Asterix: Vos, Cos, Overwater, Koulberg, Krenicky, Stragier oraz Debouck (libero), Neufkens, Vlahović. PGE Rysice: Wenerska, Obiała, Coneo, Orvosova, Jurczyk, Kalandadze oraz Szczygłowska (libero), Kowalska, Makarowska, Centka, Szlagowska.