BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała trafił do ćwierćfinału Pucharu CEV po zakończeniu przygody w Lidze Mistrzyń. Bielszczanki po porażce w ostatniej kolejce fazy grupowej z Savino Del Bene Scandicci zajęły trzecie miejsce w grupie E. Na awans do kolejnej rundy to było za mało, ale wystarczyło na "spadek" do nieco mniej prestiżowych rozgrywek. A tam trafiły na THY Stambuł. Turecki zespół gra w Pucharze CEV od początku i dotąd szedł przez rozgrywki jak burza. W trzech dwumeczach nie przegrał ani jednego seta, w poprzedniej rundzie dwa razy robił Asterix Avo Beveren z Belgii. Gwiazdami drużyny znad Bosforu są zwłaszcza Brazylijki: Diana Duarte, Julia Bergmann i Roberta Ratzke, do niedawna rozgrywająca ŁKS-u Commercecon Łódź. Ale w pierwszym secie rywalizacji z polską drużyną turecki zespół zderzył się ze ścianą. Bielszczanki szybko objęły prowadzenie 8:4, korzystając z bloków Marty Orzyłowskiej i Joanny Pacak. To właśnie bloki były ważną bronią BKS-u - w pierwszym secie zdobył tym elementem trzy punkty, ale sporo było także wybloków, które pozwalały na wyprowadzenie kontrataku. Gospodynie grały koncertowo, powiększając przewagę. Sześć punktów zdobyła reprezentacyjna przyjmująca Julita Piasecka, BKS rozbił rywalki 25:16. Klub Magdaleny Stysiak ma już dość. Oficjalny komunikat, sprawa nabiera tempa Puchar CEV. Kapitalna Julita Piasecka, polskie siatkarki sprawiły sensację A przecież siatkarki BKS-u musiały sobie radzić w cudzej hali. Obiekt w Bielsku-Białej, gdzie rozgrywają mecze domowe, został bowiem już wcześniej wynajęty na zawody karate. Bielszczanki podjęły więc zespół THY w hali w Będzinie. W drugim secie czwarty w tej chwili zespół tabeli ligi tureckiej poprawił jednak grę. Zaczął działać turecki blok, przyjezdne wypracowały czteropunktową przewagę. Bielszczanki zaczęły odrabiać straty, zmniejszyły je do dwóch punktów. Awarii uległ system challenge, co spotęgowało nieco nerwy po obu stronach. BKS po kilku akcjach przegrywał już tylko 15:16. Po chwili wyrównanej gry Turczynki w końcówce uciekły jednak polskim siatkarkom. Bergmann zdobyła sześć punktów, THY wygrało 25:20. Trzecią partię BKS rozpoczął od prowadzenia 3:1, ale rywalki szybko odrobiły straty. Bielszczanki znów wskoczyły jednak na wysoki poziom i odskoczyły przyjezdnym na trzy punkty przy stanie 15:12. Trener rywalek Mehmet Soz błyskawicznie poprosił o przerwę. Tyle że gospodyniom pomagały zagrywki Orzyłowskiej, ręka w ataku nie drżała Piaseckiej. BKS przetrwał napór przeciwniczek, zresztą w grze Turczynek było widać nieco nerwów i niedokładności. Polski zespół wygrał 25:21. Bielszczanki nie zatrzymały się na początku czwartej partii. Czujna przy siatce Orzyłowska wykorzystała niedokładne przyjęcie rywalek i BKS błyskawicznie odskoczył rywalkom na trzy punkty. Przewaga rosła, po kapitalnym kontrataku polskie siatkarki prowadziły już 10:4. Wciąż nie do zatrzymania w ataku była Piasecka, końcówka seta i meczu to już dominacja BKS-u. Ostatecznie bielszczanki wręcz zmiotły rywalki z parkietu, wygrywając 25:12. Przed rewanżem to one są w dużo lepszej sytuacji niż THY. W ćwierćfinale Pucharu CEV występuje też drugi polski zespół. Rywalem MOYA Radomki Radom jest Vasas Obuda Budapeszt, pierwsze spotkanie w czwartek. Hitowy ruch z udziałem gwiazdy kadry Stefano Lavariniego