Przyjazd włoskiej drużyny do Bielska-Białej był sporym wydarzeniem, na które czekali kibice BKS-u. Na początku meczu mieli zresztą powody do zadowolenia, bo bielszczanki zaczęły spotkanie bardzo dobrze. Prowadziły nawet 11:8, kapitalnie spisywała się Martyna Borowczak. Przyjezdne zmniejszyły straty, ale długo nie mogły wyrównać. Dobrze działała zagrywka polskich siatkarek, a po kontrataku wykończonym przez Julitę Piasecką znów prowadziły wysoko, 19:15. W kolejnej akcji powiększyły przewagę do pięciu punktów... i popadły w kryzys. Włoszki wygrały pięć akcji z rzędu i o losach seta rozstrzygnęła końcówka. W niej pierwsze skrzypce grała Jekaterina Antropowa, w ostatniej akcji w aut zaatakowała Piasecka, i BKS przegrał 22:25. Lider polskiej ligi bez szans. Polskie siatkarki zdeklasowane w pucharach Liga Mistrzyń siatkarek. BKS Bielsko-Biała postawił się rywalkom W drugim secie początek ponownie należał do bielszczanek. Potrafiły przełamać rywalki i nic nie robiły sobie nawet z udanych akcji Scandicci, jak efektowny blok Antropowej przy ataku Borowczak. Tym razem jednak przyjezdne szybciej opanowały sytuację i prowadziły 13:10. Trener BKS-u Bartłomiej Piekarczyk zdecydował się na zmianę atakującej - Kertu Laak zastąpiła nominalna przyjmująca Giulia Angelina. Estońska siatkarka miała duże kłopoty, skończyła zaledwie 2 z 16 ataków. Jej zmienniczka 2 z 6. To nie zmieniło jednak obrazu gry. Przyjezdne utrzymywały dwa, trzy punkty przewagi. Kapitalnie prezentowała się Antropowa - w ataku wspierana przez Karę Bajemę - dodała aż trzy punkty blokiem. Na nic nawet stuprocentowa skuteczność polskich środkowych - Włoszki kontrolowały partię i zakończyły ją wygraną 25:22. Bielszczanki przegrały dwa sety, ale i tak prezentowały się znacznie lepiej niż w poprzedniej kolejce Ligi Mistrzów. Wówczas przegrały 0:3 z rumuńskim C.S.O. Voluntari, a po spotkaniu rozczarowania nie krył trener Piekarczyk. "Żałuję, że ludzie w telewizji musieli to oglądać, bo na pewno nie takiego obrazu naszego klubu się spodziewali" - ocenił. W środę jego zespół nie miał jednak powodów do wstydu. I to mimo że w trzeciej partii BKS BOSTIK ZGO od początku miał problemy z rywalkami. Siatkarki Scandicci szybko odskoczyły na cztery punkty. Ale polskie zawodniczki się nie poddawały. Po bloku Joanny Pacak przegrywały tylko 8:9. A po chwili nie tylko doprowadziły do remisu, ale i objęły prowadzenie 12:11. Włoszki szybko wróciły jednak do gry na wysokim poziomie. Antropowa zdobyła punkt zagrywką i Scandicci błyskawicznie uciekło bielszczankom na trzy "oczka". Tyle że BKS jeszcze raz rzucił się do odrabiania strat przy zagrywkach Marty Orzyłowskiej. Kiedy gospodynie zablokowały atak Antropowej, był remis 19:19. Włoszki w końcówce jeszcze raz pokazały jednak klasę. Trzeci zespół włoskiej Serie A przypieczętował zwycięstwo 25:23 i po meczu w Bielsku-Białej z kompletem punktów prowadzi w tabeli grupy E. Nowe zadanie Nikoli Grbicia. PZPS oficjalnie potwierdza BKS BOSTIK ZGO: Laak, Pacak, Piasecka, Nowicka, Orzyłowska, Borowczak - Drabek (libero) oraz Szewczyk, Geiko, Angelina, Suska (libero) Savino Del Bene: Antropowa, Ana Carolina, Herbots, Ognjenović, Baijens, Bajema - Castillo (libero) oraz Kotikova