Siatkarki pod każdym względem wyprzedzały w Polsce siatkarzy. W sukcesach i zdobywaniu medali niemal zawsze były pierwsze. Spójrzmy tylko: - medale igrzysk olimpijskich: pierwsze dla siatkarek w 1964 roku (Tokio) i od razu potem w 1968 roku (Meksyk, w obu wypadkach brąz); siatkarze musieli czekać na zespół Huberta Wagnera i igrzyska w Montrealu w 1976 roku, ale wtedy zdobyli złoto, które jest kamieniem milowym polskiego sportu; - medale mistrzostw świata: pierwsze dla siatkarek już w 1952 roku (było to wtedy srebro po jednej tylko porażce w całym turnieju, z ZSRR w Moskwie), następnie medale w 1956 i 1962 roku; mężczyźni znów musieli czekać na Huberta Wagnera, ale wówczas w 1974 roku on znowu od razu zdobył złoto; - medale mistrzostw Europy: Polki miały brąz już w pierwszym turnieju w Pradze w 1949 roku, a przed kolejne 20 lat jeszcze dwa razy zdobyły srebro i dwa razy brąz; siatkarze ponownie czekają na Huberta Wagnera i jego srebrny medal w 1975 roku (wtedy uznany za klęskę); - sukcesy nowożytne w XXI wieku: Złotka trenera Andrzeja Niemczyka były mistrzyniami Europy w 2003 i 2005 roku; siatkarze czekali na pierwsze złoto do 2009 roku - pierwsze złoto nie w XXI wieku, ale w ogóle w mistrzostwach Europy; Słowem: polskie siatkarki torowały drogę i jako pierwsze zdobywały laury, wyprzedzając mężczyzn o lata, a niekiedy o całe dekady. Kiedy jednak siatkarze wkraczali na ścieżkę sukcesu i wreszcie wygrywali, ich sukcesy były od razu bardzo spektakularne i fundamentalne dla polskiego sportu. Złoto siatkarzy Wagnera na mistrzostwach świata w 1974 i igrzyskach olimpijskich w 1976 roku, złoto siatkarzy trenera Daniela Castellaniego na mistrzostwach Europy w 2009 roku, a wcześniej srebro ekipy Raula Lozano na pamiętnych mistrzostwach świata w 2006 roku, wreszcie dwa potężne tytuły mistrzów świata polskich siatkarzy w 2014 i 2018 roku stanowią kanon. Abecadło polskiego sportu. Przyćmiewają sukcesy polskich siatkarek i ostatecznie przykrywają je czapką. Nie zmienia tego nawet ostatnie porażki: na mistrzostwach Europy (brązowe medale w 2019 i 2021 roku), na mistrzostwach świata (przegrany finał u siebie z Włochami w 2022 roku) czy wręcz klęski igrzysk olimpijskich. Wszystkich od 1996 roku. Polscy siatkarze - źródło nieprzebranych sukcesów Polscy siatkarze są ulubieńcami widowni, gdyż regularnie znajdują się w ścisłej światowej czołówce. Siatkarki znajdują się w ich cieniu i dotychczasowe próby wyjścia z tego cienia kończyły się niepowodzeniem. Miłość, jaką polscy kibice darzyli Złotka trenera Andrzeja Niemczyka była wielka, ale jednak nie tak ogromna jak słabość Polaków do siatkarzy, budowana latami i regularnie podsycana. Siatkarki są pod tym względem bardziej okazjonalne. Ich sukcesy są rzadkie, sporadyczne, stanowią raczej ewenement niż regułę. No i wreszcie kobiety uprawiają siatkówkę o zupełnie innym charakterze do tego stopnia, że w wypadku damskiej siatkówki mamy do czynienia wręcz z elementami gry, które u mężczyzn zanikły - jak chociażby atak z obejścia. Dzisiaj mamy sytuację, w której polskie siatkarki zaimponowały w Lidze Narodów. Po znakomitych występach (tylko dwie przegrane z Holandią i USA) wygrały fazę zasadniczą, co jest przypadkiem bezprecedensowym. Mało tego, ograły w ćwierćfinale Niemki i zagrają o finał turnieju z kimś z dwójki gigantów - Chinami albo Brazylią. Mogą wywalczyć pierwszy od półwiecza medal w skali światowej, czyli w rywalizacji także z nadającymi ton kobiecej siatkówce ekipami spoza Europy. Wielki sukces reprezentacji Polski. To może być pierwszy medal światowej imprezy od 55 lat Liga Narodów dla Polski. Siatkarek i siatkarzy Polscy siatkarze jednakże takie sukcesy w towarzyskich - bądź co bądź - rozgrywkach, jakimi są Liga Narodów czy Liga Światowa, odnoszą regularnie, a nie od święta. W 2021 roku byli w finale z Brazylią, teraz meldują się w ćwierćfinale, w którym zmierzą się w hitowym meczu z Brazylijczykami, a turniej odbywa się w Polsce (w Sopocie). Znowu mamy sytuacje, w której siatkarki muszą się wspinać na palce, by osiągnąć to, co mężczyźni już mają. Koniec marzeń. Polska nie zdobędzie medalu Nie zmienia to faktu, że Stefano Lavarini zbudował zespół niezwykle interesujący, który udanymi meczami w Lidze Narodów - jakkolwiek nie traktować z przymrużeniem oka tych zawodów - że jest zdolny do osiągania wyników światowych, co do tej pory w wypadku siatkarek było trudne i to nawet w epoce Andrzeja Niemczyka. To byłby istotny przełom, gdyby Polki poszły śladem Serbii na stałe zdołały nawiązać równą rywalizację ze światowymi potęgami, tak jak robią to siatkarze. Jeszcze podczas pamiętnych mistrzostw Europy w Zagrzebiu w 2005 roku serbski trener Zoran Terzić mówił przecież: - Polska uczy nas siatkówki. Chciałbym mieć w Serbii takie siatkarki, jakie ma Polska.