Rywal bełchatowian to 14-krotny mistrz Holandii i 10-krotny zdobywca Pucharu tego kraju. W poprzednim sezonie też był najlepszy w swojej lidze. Dzięki temu grę w europejskich pucharach rozpoczął od kwalifikacji Ligi Mistrzów. W pierwszej rundzie poradził sobie z macedońskim OK Strumica z Macedonii (3-0 i 1-3). W drugiej silniejsza okazała się Benfika Lizbona (1-3 i 0-3). Po mistrzostwach świata Puchar CEV Zaledwie cztery dni temu hala w Apeldoorn było areną mistrzostw świata kobiet w siatkówce. Mecz Dynamo ze Skrą został rozegrany na jednym z boisk kompleksu Ominsport, w którym Serbia w finale pokonała Brazylię 3-0. W poprzednim sezonie PGE Skra też grała w Pucharze CEV. Dotarła do półfinału, w którym nie sprostała francuskiemu Tours (3-2 i 1-3). Jeśli teraz poradzi sobie z Dynamo, w 1/16 finału rywalem będzie znów zespół z Francji - Chaumont VB 52. - Jesteśmy w kapitalnym nastroju. Wiemy po co tu przyjechaliśmy, czyli po awans do kolejnej rundy Pucharu CEV, w którym będziemy chcieli zajść jak najdalej. Rywal jest nam mało znany i nie ma nic do stracenia - mówił przed meczem Radosław Kolanek, asystent trenera. Zdecydowany faworyt nie zawiódł W lidze bełchatowianie zaczęli sezon od porażki, ale kolejne trzy mecze wygrali. Ostatnio pokonali 3-1 Trefl Sopot. W meczu z mistrzami Holandii byli zdecydowanymi faworytami i pokazali to od początku meczu. Dobre zagrywki Lukasa Vasiny i blok Dicka Kooya dał im prowadzenie 5-1. Taką bezpieczną przewagę utrzymywali bardzo długo. Kiedy gospodarzom udało się zmniejszyć straty do dwóch punktów (10-12), za chwilę Skra prowadziła pięcioma po ataku Aleksandara Atanasijevicia (17-12) i pierwszego seta pewnie wygrała. Druga partia była za to na początku dużo bardziej wyrównana. Dopiero od remsu 8-8 Skra zdobyła pięć punktów z rzędu. Pomogły w tym m. in. dwa ataki i blok Vasiny. Siatkarze trenera Joela Banksa panowali na boisku - jeszcze zwiększyli przewagę i po niespełna godzinie gry prowadzili 2-0. Trener Banks wpuścił kilku zmienników i początek trzeciej partii był zaskakujący, bo Dynamo prowadziło 3-0. Skra szybko odrobiła straty i przez chwilę gra była wyrównana. Po ataku Dawida Guni był remis (12-12) i za chwile goście odskoczyli Holendrom na cztery punkty. Dynamo Apeldoorn - PGE Skra Bełchatów 0-3 (16-25, 13-25, 19-25) Dynamo: Hofman, Brilhius, Tijhuis, Boekhoudt, Berkhout, Martinez-Gion oraz Lipke (libero), Krook Skra: Łomacz, Kłos, Kooy, Atanasijević, Bieniek, Vasina oraz Piechocki (libero), Gunia, Musiał