Projekt po raz kolejny nie poradził sobie w Lidze Mistrzów. Startuje w tych rozgrywkach po raz trzeci i ani razu nie zdołał jeszcze wyjść z grupy. Tym razem stracił szanse na awans na długo przed końcem fazy grupowej. W środę na Torwarze warszawianie musieli radzić sobie w okrojonym składzie i nie mieli szans z niepokonanym Dynamem. Z czterema porażkami zajmują ostatnie miejsce w grupie B. Pierwsze minuty spotkania były jednak dla gospodarzy udane. Mecz rozpoczął się od dobrej zagrywki Duszana Petkovicia, z którą rywale sobie nie poradzili. Serwis długo był atutem Projektu - po świetnej zagrywce Igora Grobelnego polski zespół prowadził 10:8. W drugiej części partii wyraźnie zarysowała się jednak przewaga Rosjan. To oni zyskali atut zagrywki, przede wszystkim dzięki zagraniom rozgrywającego Pawła Pankowa. Do tego jego koledzy ze skrzydeł atakowali z dużą swobodą. Trener Projektu Andrea Anastasi szybko poprosił o czas, ale straty jego zespołu równie szybko zaczęły rosnąć - sięgnęły sześciu punktów. Ostatecznie warszawianie przegrali 20:25. Niemoc Projektu Warszawa. Nie wytrzymała nawet... antenka W środę Anastasi ponownie miał ograniczone pole manewru. Jego zespół od początku rywalizacji w rozgrywkach Ligi Mistrzów miał problemy kadrowe. Mimo to akurat w pierwszym meczu z Dynamem postawił się rywalom i przegrał dopiero po tie-breaku. Tym razem w składzie Projektu zabrakło kontuzjowanego Bartosza Kwolka i Jakuba Kowalczyka. W części przedmeczowej rozgrzewki uczestniczył Piotr Nowakowski, ale i on nie był gotowy do gry. Wobec braku dwóch środkowych szansę otrzymał doświadczony Janusz Gałązka, na przyjęciu grał z kolei 22-letni Mateusz Janikowski. Dla leworęcznego zawodnika to pierwsze szlify na tak wysokim poziomie. Na początku drugiej partii pogubił się jednak przede wszystkim Petković. Popełnił trzy błędy i warszawianie rozpoczęli seta z bagażem pięciu punktów straty. Gonili Rosjan niemal przez całą partię. Mieli duże problemy z rosyjskim blokiem, a serbski atakujący z Warszawy po jednym z nieudanych ataków... uszkodził nawet antenkę. W końcu zastąpił go Michał Superlak. Dynamo niemal udało się dopaść w końcówce partii, gdy Projekt wreszcie dwa razy zablokował ataki rywali i zmniejszył stratę do punktu. Siatkarze z Moskwy wytrzymali jednak presję i Projekt przegrał 23:25. Liga Mistrzów siatkarzy. Projekt Warszawa na ostatnim miejscu w grupie B W trzecim secie przyjezdni znów szybko zaczęli rozbijać warszawian zagrywką. Najpierw kłopoty przyjmującym sprawił Pankow, potem Cwetan Sokołow. Przy stanie 10:15 Anastasi poprosił o przerwę. Apelował do zawodników, by skupiali się na pierwszy akcjach i dalekich serwisach. Tyle że od razu po tej przemowie Superlak zaatakował w aut. Gospodarze byli zupełnie bezradni. Anton Siomyszew trafił w sam narożnik boiska zagrywką, na siatce murem niemal nie do przejścia był Wadim Likoszercow. Skończyło się klęską Projektu 13:25.We wtorkowym spotkaniu grupy B Grenyard Maaseik z Belgii nieoczekiwanie pokonał 3:2 Ziraat Bankasi Ankara. To właśnie belgijska drużyna będzie ostatnim rywalem Projektu w Lidze Mistrzów. Za tydzień oba zespoły zmierzą się dwukrotnie - pierwsze starcie zostało przełożone z powodu zakażeń COVID-19 w polskiej drużynie.CZYTAJ TAKŻE: Zamieszanie w Lidze Mistrzyń. Włosi protestują, tracą też mistrzynie Polski Projekt Warszawa - Dynamo Moskwa 0:3 (20:25, 23:25, 13:25) Projekt: Petković, Wrona, Janikowski, Trinidad, Gałązka, Grobelny - Wojtaszek (libero) oraz Blankenau, Superlak, Jaglarski Dynamo: Sokołow, Likoszercow, Siomyszew, Pankow, Biełogorcew, Podlesnych - Kerminen (libero) oraz Świecickis, Dmitriew, Baranow (libero)