Aluron CMC Warta Zawiercie była zdecydowanym faworytem niedzielnego meczu PlusLigi z Cuprum Stilon Gorzów i oczekiwań nie zawiodła. Michał Winiarski wprawdzie zdecydował się na duże rotacje, dając odpocząć m.in. Karolowi Butrynowi i Mateuszowi Bieńkowi, ale jego podopieczni i tak pewnie wygrali 3:0. "Był to ciężki mecz, bo w takim składzie nie przetrenowaliśmy tego jakoś specjalnie, ale znamy się już na tyle dobrze, już jest taki fragment sezonu, że potrafiliśmy być skuteczni na boisku i wygrać. To jest taka wartość dodana dla nas, dla tych, którzy weszli, którzy mieli głód gry, żeby to pociągnąć" - mówił po spotkaniu Szymon Gregorowicz, który w drużynie Warty rozegrał całe spotkanie. Pewne zwycięstwo Warty zapewne przeszłoby bez echa, gdyby nie sytuacja z trzeciego seta, która zapewne będzie jeszcze długo komentowana. Tego typu akcje mają bowiem miejsce bardzo rzadko, przez co sędziowie byli wyraźnie skonsternowani i przez kilka minut zastanawiali się, jaką decyzję podjąć. Kapitalny wyczyn polskiego siatkarza. Włosi nie mieli wątpliwości Zamieszanie w meczu PlusLigi. Komentatorzy w szoku Otóż przy stanie 19:17 dla przyjezdnych z Zawiercia Kamil Kwasowski zaatakował, ale posłał piłkę na aut. Gospodarze domagali się jednak przyznania punktu argumentując, że Miłosz Zniszczoł popełnił błąd dotknięcia siatki. I faktycznie, środkowy Warty dotknął siatki, ale zrobił to dlatego, że Kwasowski atakując zahaczył jego rękę i pociągnął w dół. Na parkiecie zapanowała konsternacja, a sędziowie analizowali tę sytuację kilka minut. Zdziwieni byli też komentatorzy Polsatu Sport. "Różne numery widziałem, ale żeby złapać rywala i spowodować, żeby on dotknął siatki, to jeszcze nie widziałem" - stwierdził Adam Romański. Ostatecznie sędziowie po wideoweryfikacji challenge postanowili, że nie uwzględnią dotknięcia siatki przez Zniszczoła. Punkt przyznano więc Warcie, ponieważ Kwasowski zaatakował w aut. " To był faul w ataku" - żartował Romański. " Tego słowa mi brakowało" - odpowiedział mu Drzyzga. Rekordowy mecz polskich siatkarzy. Znakomity Tomasz Fornal, ale zachwycił nie tylko on