Polski siatkarz przyćmił Włochów w Lidze Narodów. Nie zdołali mu dorównać
Polacy wprawdzie przegrali w Chicago z Włochami na inaugurację drugiego turnieju Ligi Narodów, ale i tak mają powody do zadowolenia, ponieważ postawili się rywalom grającym w najmocniejszym składzie. Nikola Grbić może być z kolei dumny ze swoich przyjmujących, którzy rozegrali bardzo dobre zawody. Ze świetnej strony pokazał się Kamil Semeniuk, jeszcze lepiej zaprezentował się jego kolega z drużyny, który tego dnia zdobył najwięcej punktów - więcej niż gwiazdy włoskiego zespołu.

Nikola Grbić po pierwszym turnieju interkontynentalnym Ligi Narodów w chińskim Xi'an zdecydował się na kilka zmian. Do Chicago zabrał m.in. Kamila Semeniuka i Marcina Komendę, którzy nie grali w pierwszych meczach, ostatecznie dowołał również Aleksandra Śliwkę, który zastąpił kontuzjowanego Rafała Szymurę. "Biało-Czerwoni" wciąż jednak nie grają w optymalnym składzie, do Stanów Zjednoczonych pojechało tylko dwóch wicemistrzów olimpijskich z Paryża. W Spale zostali za to m.in. Tomasz Fornal, Bartosz Kurek, Bartłomiej Bołądź czy Jakub Kochanowski.
Podopieczni Grbicia mimo braku największych gwiazd byli w stanie postawić się Włochom, którzy grają już w optymalnym zestawieniu. "Biało-Czerwoni" ulegli aktualnym mistrzom świata dopiero po tie-breaku, co jest zdaniem selekcjonera Polaków dobrym prognostykiem.
"To są Włochy, oni grają do końca. To jest taki poziom, że musisz grać do końca, żeby wygrać. Jestem zadowolony, bo graliśmy na równym poziomie z Włochami, którzy według mnie są jednym z najmocniejszych zespołów na świecie. Grać z nimi przez 2,5 godziny na tym samym poziomie to dobra rzecz" - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport.
Liga Narodów siatkarzy. Artur Szalpuk błysnął w meczu z Włochami
W Xi'an ze świetnej strony pokazywał się Kewin Sasak, który wyrósł na poważnego konkurenta Bartosza Kurka do walki o miejsce w wyjściowej szóstce reprezentacji na finały Ligi Narodów i wrześniowe mistrzostwa świata. Atakujący Bogdanki LUK Lublin w starciu z Włochami nie zaprezentował się jednak tak dobrze, ale na szczęście ciężar zdobywania punktów wzięli na siebie jego koledzy z drużyny.
Kapitalnie zaprezentował się Kamil Semeniuk, który w sumie zdobył 18 punktów. Jeszcze lepiej spisał się Artur Szalpuk, kończąc mecz z 20 "oczkami" na koncie. Zawodnik, który ostatnio był związany z PGE Projektem Warszawa, przyćmił tym samym największe gwiazdy włoskiej ekipy, ponieważ żaden z podopiecznych Ferdinando De Giorgiego nie zdobył więcej punktów. Najskuteczniejszym siatkarzem z Italii był Alessandro Michieletto, który zdobył 18 punktów. Drugi najskuteczniejszy z Włochów, Gianluca Galassi, dołożył do dorobku drużyny 15 punktów.
Kapitalna postawa Szalpuka nie umknęła uwadze kibiców oraz ekspertów, pojawiły się nawet głosy, że ten może wiele zyskać w oczach Grbicia. Jakub Balcerzak w swoim wpisie w serwisie X (dawny Twitter) wprost stwierdził, że przyjmujący walczy o powołanie na mistrzostwa świata. Nie wszyscy jednak zgadzają się z taką opinią. "O żaden mundial nie walczy, mamy pięciu przyjmujących wyżej od niego, tylko kontuzja mu go da" - odpowiedział mu Marcin Gałązka. Z taką interpretacją poniekąd zgodził się Sebastian Parfjanowicz.
"Niby prawda, ale sportowiec musi wierzyć w niemożliwe. Więc walczy, w swojej głowie na pewno. Inaczej nie miałoby to sensu" - napisał dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet. "Ja osobiście dawno nie widziałem tak dobrego Szalpuka w reprezentacji. Wiadomo, że małe są to szanse na turniej MŚ, ale jednocześnie i przede wszystkim doceniam jego zaangażowanie. Gra bardzo dobrze" - odpowiedział mu Balcerzak.
I faktycznie, patrząc na to, jakich wyborów dokonywał Nikola Grbić w poprzednich sezonach, nasuwa się wniosek, że Szalpuk może mieć problem z dostaniem się do 14-osobowej kadry na wrześniowe mistrzostwa świata. Pewniakami do wyjazdu, o ile będą zdrowi, są inni przyjmujący: Wilfredo Leon i Tomasz Fornal. Wysoko stoją też notowania Kamila Semeniuka i Aleksandra Śliwki, na których Serb stawiał nawet wtedy, gdy nie byli w optymalnej formie (jak przed rokiem, gdy zabrał ich na igrzyska), w walce o powołanie powinien liczyć się także Bartosz Bednorz.


