Polski siatkarz podjął decyzję. Trener zdradza kulisy. "Trochę spadła bomba"
PGE Projekt Warszawa zakończy dziś fazę grupową Ligi Mistrzów siatkarzy wyjazdowym spotkaniem z Berlin Recycling Volleys. Mimo pewnego awansu do ćwierćfinału, warszawianie wciąż mają o co grać. Kilka dni przed spotkaniem uwagę na PGE Projekt zwróciła jednak przede wszystkim decyzja Andrzeja Wrony o zakończeniu sportowej kariery. - Trochę spadła bomba. Atmosfera była ciężka. To jednak jeden z naszych kluczowych zawodników. Ale teraz podoba mi się, jak on się tym wszystkim cieszy - zdradza w rozmowie z Interią Piotr Graban, trener warszawskiej drużyny.
![Andrzej Wrona i Piotr Graban](https://i.iplsc.com/-/000KCPKT1SYGFQG4-C461-F4.webp)
Damian Gołąb, Interia: Czy przy grze na trzech frontach i problemach zdrowotnych w drużynie taka porażka, jak z Asseco Resovią, jest trochę wpisana w trudy sezonu?
Piotr Graban, trener PGE Projektu Warszawa: Dokładnie tak. Chcielibyśmy ugrać punkty albo wygrać, próbowaliśmy ze wszystkich sił, ale mieliśmy też trochę problemów zdrowotnych. Linus Weber dopiero wraca, Artur Szalpuk w nocy przed meczem gorzej się czuł, Andrzeja Wronę zakłuło kolano, trochę nie trenował. Jakub Kochanowski dopiero powoli wraca. Nie chcemy tego przyspieszać, nie warto ryzykować przed meczami Ligi Mistrzów i drugą częścią sezonu. Nie mieliśmy rytmu treningowego, treningi nie wyglądały najlepiej. I to było widać w meczu w Rzeszowie. Resovia zagrała swoje przy dopingu kibiców, narzuciła zagrywką swoje argumenty. Nawet kiedy mieliśmy swoje szanse, jedna, dwie piłki zdecydowały o wyniku. Trudny teren, przegraliśmy, ale musimy iść dalej.
Porażka w Rzeszowie oznacza spadek w tabeli PlusLigi. Różnica między drugim a trzecim miejscem na koniec rundy zasadniczej jest dla pana ważna, a może niekoniecznie?
- Jest ważna, ale nie za wszelką cenę. Nie będziemy ryzykować zdrowia, narażać rodzin ani innych rzeczy. To, co najważniejsze, czyli zdrowie i rodzina, jest na pierwszym miejscu. Jest jeszcze trochę grania i zobaczymy, na którym miejscu będziemy. Ale na pewno będziemy starali się być jak najwyżej w tabeli.
W Lidze Mistrzów PGE Projekt jest już pewny gry w ćwierćfinale, ale wbrew pozorom chyba macie o co grać w ostatnim meczu w Berlinie?
- Tak. Nie będzie łatwo w pewnym sensie "ustawić" sobie rywala. Nie wiemy, z kim zagramy, bo zostało jeszcze dużo meczów i dużo kombinacji może się zdarzyć. Ale chcemy wygrać mecz z Berlinem, najlepiej za trzy punkty, i w teorii mieć łatwiejszego przeciwnika w ćwierćfinale.
Trener PGE Projektu Warszawa o decyzji Andrzeja Wrony. "Spadła bomba"
Jak drużyna zareagowała na decyzję Andrzeja Wrony o zakończeniu kariery? A może wiedzieliście o niej wcześniej?
- Nie, nie wiedzieliśmy dużo wcześniej. Każdy pewnie miał z tyłu głowy, że Andrzej może skończyć po tym sezonie albo po następnym. Wyszło to jednak bardzo szybko. Andrzej spotkał się z prezesem, przedstawiliśmy mu ofertę, by został w naszym klubie, a Andrzej stwierdził: "to już chyba dla mnie czas". Powiedział, że chciałby zakończyć karierę. W swoim prime’ie, bo naprawdę jest w dobrej formie. Każdemu bym tego życzył, by kończyć wtedy, kiedy jesteś na świeczniku. A my, jako drużyna, chcielibyśmy, by ten sezon zakończył się jak najlepiej dla nas i dla niego. To będzie bardzo fajne ukoronowanie jego kariery.
Ale trochę spadła bomba. Wiedziałem, że była jakaś rozmowa z prezesem, ale nie wiedziałem jaka. Siedzimy na analizie wideo i Andrzej mówi: "czy mógłbym powiedzieć jedną rzecz?". Stwierdził, że nie chciał, żebyśmy dowiedzieli się o jego decyzji z social mediów. I powiedział nam, że kończy. Atmosfera była ciężka. To jednak jeden z naszych kluczowych zawodników. Wszyscy byli trochę zmieszani. Ale teraz podoba mi się, jak on się tym wszystkim cieszy.
Sam powiedział, że chce, żeby te ostatnie miesiące były fajnym pożegnaniem z kibicami.
- Widać, że sprawia mu radość, że przebywa na boisku, z tymi kibicami. Uważam, że podjął słuszną decyzję. Fajnie, że zrobił to w ten sposób. U wielu zawodników, którzy myślą o końcu kariery i przeczekują z przekazaniem tej informacji, to przekłada się na gorszą formę sportową. Myślą o tym, co będą robić po karierze, i tak dalej... A tu Andrzej stawił temu czoła, powiedział, że chce się cieszyć każdym momentem z kibicami. I to jest jego chwila.
Rozmawiał Damian Gołąb