Polski siatkarz podbija mocną ligę. W końcu doczeka się powołania od Grbicia?
Japońscy kibice po raz kolejny przekonali się o klasie polskiego siatkarza. W ślady Bartosza Kurka, który przez ostatnie lata podbijał tamtejszą ligę, idzie Maciej Muzaj. Polski atakujący po raz kolejny był jednym z liderów Tokio Great Bears. Jego 20 punktów pomogło drużynie wyszarpać ważne zwycięstwo w piątej kolejce SV.League. Takimi występami Muzaj może zbliżyć się do celu, jaki chce zrealizować w najbliższym czasie, czyli powrotu do reprezentacji Polski.
Maciej Muzaj w seniorskiej kadrze zadebiutował w 2016 roku. Od tego czasu zdobył z nią trzy medale Ligi Narodów, brąz mistrzostw Europy i srebro Pucharu Świata, ale nie był w niej pierwszoplanową postacią. A w ostatnich sezonach wypadł z niej zupełnie.
Co prawda Nikola Grbić w pierwszym roku pracy w roli selekcjonera reprezentacji Polski powołał Muzaja do szerokiego składu i dał szansę w Lidze Narodów, ale na tamtym epizodzie współpraca atakującego z Grbiciem się skończyła. 30-letni siatkarz nadal jednak celuje w grę w kadrze, do której chce wrócić dzięki dobrym występom w Japonii.
"Chcę znów grać w reprezentacji Polski. Oczywiście w Polsce jest teraz wielu naprawdę dobrych zawodników. Jeśli jednak pokażę się ze swojej najlepszej strony, to myślę, że mogę wrócić do zespołu" - deklarował przed sezonem.
Być może w sobotę rano czasu polskiego postawił kolejny krok w tym kierunku. Muzaj był bowiem wyróżniającą się postacią meczu Tokio Great Bears z Hiroshima Thunders.
Siatkówka. Maciej Muzaj i Michał Mieszko Gogol wygrywają w Japonii
Zespół z Tokio rozpoczął wyjazdowe spotkanie od dwóch zaciętych setów. Pierwszego wygrali zawodnicy z Hiroshimy 26:24, drugiego drużyna Muzaja 27:25. Kiedy jednak w trzeciej partii lepsi okazali się gospodarze, Great Bears musieli odrabiać straty. I ostatecznie to oni sięgnęli po zwycięstwo 3:2, wygrywając 15:13 w tie-breaku. To ważne o tyle, że przed meczem drużyna Muzaja miała tylko punkt przewagi nad Thunders w ligowej tabeli.
W istotnym spotkaniu nie zawiódł polski atakujący. Zdobył 20 punktów, atakując z 61-procentową skutecznością. Powrócił więc do formy z pierwszego weekendu rozgrywek, gdy notował wyniki na poziomie 22 i 23 zdobytych punktów.
Jego zespół już w niedzielę rozegra drugie spotkanie z Thunders. W sobotę ze zwycięstwa cieszył się natomiast również Michał Mieszko Gogol, polski trener pracujący w Japonii. Były asystent Vitala Heynena w polskiej kadrze, który prowadził m.in. PGE GiEK Skrę Bełchatów, jest szkoleniowcem JTEKT Stings. Jego podopieczni tym razem pokonali na wyjeździe 3:0 Osakę Sakai. Dzięki temu wyprzedzili ją w tabeli, w której zajmują drugie miejsce.
W ten weekend w SV.League nie rywalizuje natomiast Suntory Sunbirds, czyli zespół Aleksandra Śliwki. Do rywalizacji wróci za tydzień. Jak zapowiadał niedawno w "Prawdzie Siatki" reprezentant Polski, właśnie wówczas może wrócić do gry po problemach z kolanem - rywalem Sunbirds będą Tokio Great Bears Muzaja.