Już początek spotkania był wyrównany. Co prawda Jastrzębski Węgiel szybko odskoczył na dwa punkty, ale po chwili w ataku pomylił się Łukasz Kaczmarek i już był remis. Jastrzębianie odzyskali prowadzenie po asie serwisowym Norberta Hubera, ale większość jego kolegów w pierwszych minutach grała w polu zagrywki dość asekuracyjnie. "To miks doświadczonych i młodych zawodników" - mówił o rywalach przed meczem przed kamerą CEV-u Marcelo Mendez, trener mistrzów Polski. Faktycznie w składzie Lewskiego na mecz z polską drużyną było dwóch 16-latków i jeden 17-latek. Ten ostatni, środkowy Nikołaj Nikołajew, pojawił się zresztą w pierwszej szóstce. Argentyński szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla postawił natomiast na zawodników sprawdzonych i posłał na pierwszego seta najmocniejszy skład. Był w nim rozgrywający Benjamin Toniutti, który w weekend powrócił do gry po problemach zdrowotnych. Cel był jasny: pójść w ślady PGE Projektu Warszawa i już przed ostatnim meczem zapewnić sobie pierwsze miejsce w grupie premiowane bezpośrednim awansem do ćwierćfinału. Pierwszy krok na tej drodze nie był wcale oczywisty, bo kiedy rywale zablokowali atak ze środka Hubera, był remis 14:14. Po chwili gospodarze prowadzili, bo punkt podarował im właśnie wicemistrz olimpijski. Niezadowolony z decyzji sędziego Huber szarpnął siatkę i powiedział coś w kierunku sędziego Stefano Cezarego, który ukarał go czerwoną kartką - a to skutkuje punktem dla rywali. Jastrzębianie szybko opanowali jednak nerwy. Skuteczny był Tomasz Fornal, to rywale zaczęli popełniać błędy, i polski zespół uciekł na cztery punkty. Utrzymał przewagę do końca, wygrywając 25:21. Michał Winiarski nie gryzie się w język. Powiedział, co myśli o swoich siatkarzach Liga Mistrzów siatkarzy. Jastrzębski Węgiel miał problem w Bułgarii W hali w Sofii było w czwartek głośno, bo przyjazd finalistów ostatniej Ligi Mistrzów w gwiazdorskim składzie przyciągnął na trybuny sporo kibiców. Na początku drugiej partii znów oglądali prowadzenie swojego zespołu - kiedy polski blok ograł doświadczony, 34-letni Todor Skrimow, Lewski prowadził 6:3. Goście doprowadzili do remisu 10:10, kiedy Bułgarzy po raz kolejny się pomylili. W obronie jastrzębianom wydatnie pomagał Jakub Popiwczak i w końcu to oni odskoczyli na dwa punkty, ale długo nie było mowy o większej przewadze. Dopiero po ataku z tzw. szóstej strefy Fornala mistrzowie Polski prowadzili 18:15. Tyle że problemy sprawiły im zagrywki Wenisława Antowa i znów przewaga stopniała do zaledwie punktu. Mendez przywołał do siebie drużynę, ale po przerwie Antow kolejnym asem serwisowym doprowadził do remisu 21:21. W końcówce w ataku pomylił się Kaczmarek, zagrywką polskich siatkarzy zaskoczył Skrimow i niespodziewanie Lewski wygrał 25:23, wyrównując stan meczu. Przegrany set nie był jeszcze wielkim problemem dla Jastrzębskiego Węgla. Gorzej, że na początku trzeciej partii to gospodarze nadal byli w natarciu, prowadzili dwoma punktami. A po autowym ataku Antona Brehme już 10:7. Wtedy jednak Mendez zdecydował się na podwójną zmianę rozgrywającego i atakującego, a siatkarze doprowadzili do remisu 11:11. W końcu dał też o sobie znać jastrzębski blok z Huberem w roli głównej. To nie był jednak początek budowania przewagi, bo wynik cały czas oscylował wokół remisu. W końcówce jednak Mendez poprosił o challenge, który dodał jego drużynie punkt, a wygraną 25:22 przypieczętowała sprytna zagrywa Toniuttiego. Kolejny set to wciąż wyrównana gra. Po autowym ataku Fornala goście przegrywali 7:8. Znów było trochę dyskusji polskich siatkarzy z sędzią, a po chwili, po bloku Bułgarów, jastrzębianie przegrywali już 10:13. Do remisu 15:15 doprowadziły akcje po zagrywkach Timothee Carle'a. Po chwili ciosem z pola serwisowego odpowiedział Antow. Fornal pomógł w obronie i jastrzębianie przejęli prowadzenie. Bułgarzy doprowadzili jednak do gry na przewagi, a w niej wygrali 28:26. To on ma zastąpić gwiazdę kadry Grbicia. Długo czekał na szansę Mistrzowie Polski lepsi w tie-breaku. Jest ćwierćfinał Początek tie-breaka to punkt blokiem gospodarzy, ale po chwili, dzięki mocnym zagrywkom, Jastrzębski Węgiel prowadził 4:2. Przewaga wzrosła po autowym ataku Skrimowa, przy zmianie stron wynosiła trzy punkty. Potem Antow popisał się jednak piątym i szóstym w tym meczu asem serwisowym, był remis 8:8. Kolejna przerwa Mendeza niewiele dała, bo siatkarz rywali znów zaskoczył polski zespół. Zagrywką odpowiedział jednak Brehme, a i jego przed drugim asem serwisowym nie powstrzymała przerwa na żądanie rywali. Ostatecznie to goście wygrali 15:12. Wygrana nie przyszła Jastrzębskiemu Węglowi łatwo, ale jest kluczowa dla dalszych losów drużyny w Lidze Mistrzów. Punkty stracił bowiem również drugi w tabeli SVG Luneburg i mistrzowie Polski zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie E już przed ostatnim meczem fazy grupowej. Dzięki temu ominą 1/8 finału i mogą już czekać na rywala w ćwierćfinale. Lewski Sofia: Antow, Nikołajew, Skrimow, Palew, Osoria, Firkal - Dobrew (libero) oraz Kolew (libero), Garkow Jastrzębski Węgiel: Kaczmarek, Brehme, Carle, Toniutti, Huber, Fornal - Popiwczak (libero) oraz Waliński, Finoli, Żakieta, Kufka Cios w polskich siatkarzy w pucharach. A potem nokaut 25:12